Piękny środowy wieczór. Przypadkowo spotykamy na ulicy się z jednym z najbardziej zaufanych ludzi Bronisława Komorowskiego. – Skąd ten nagły spadek sondaży prezydenta? – pytamy zaczepnie.
Rozmówca nie jest skłonny do żartów. – To przez PO. Ciągnie notowania Bronka w dół – mówi nam. – Czekamy na kolejne wyniki, gdzie nie będzie badany razem z PO. Powinny być lepsze.
Komorowski uwielbia w sondażach popularności zajmować pierwsze miejsce. Ale ostatnie badania TNS Polska – gdzie zbadano całą polską władzę, czyli de facto Platformę – były dla niego jak kubeł zimnej wody. Wedle tego sondażu, zwolenników i krytyków jego prezydentury jest tyle samo – po 45 proc. W porównaniu z majem o 9 pkt. spadła liczba zadowolonych z pracy prezydenta, odsetek niezadowolonych wzrósł o 7 pkt.
Komorowski nigdy nie był oceniany tak źle. Ten sondaż zburzył dobre samopoczucie współpracowników prezydenta, przekonanych, że ich szef jest kochany przez Polaków.
Takiego przekonania już się pozbyli współpracownicy premiera. Oni są na etapie buntu i obrazy na społeczeństwo za to, że odwróciło się od ich pryncypała. Sondaż TNS Polska także dla Tuska nie był miły: ma aż 71 proc. przeciwników i tylko 23 proc. zwolenników.
Tyle że dla premiera to kolejny w całej, trwającej od miesięcy, serii niemiłych sondaży.