Luty 2012 r. Trwa gorąca debata nad wiekiem emerytalnym. I oto wicepremier Pawlak mówi w telewizji: „Nie za bardzo wierzę w państwowe emerytury, staram się zabezpieczyć (...) przez oszczędności i dobre relacje z dziećmi, bo liczę, że to będzie pewniejsze niż te liczne chimeryczne państwowe rozwiązania".
Do podobnego wniosku doszedł w zaprezentowanej przez „Wprost" rozmowie wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski. „Wszyscy będziemy otrzymywać emeryturę 700 zł, 900, 1200, czyli taką, żeby przeżyć. (...) Ja nie wierzę, że to dojedzie" – mówi o ZUS biznesmen Piotr Wawrzynowicz. Co na to przedstawiciel polskiego rządu? „Ja też" – zgadza się Gawłowski.
Zostać w OFE, czy nie? Ostatni miesiąc na decyzję
W tym kontekście fakt, że zaledwie 385 tys. z 16,7 mln członków OFE zdecydowało się po trzech miesiącach na pozostanie w II filarze, jest uzasadniony. Podobnie jak politycy Polacy nie wierzą w publiczny system. I mają rację. Nie da się sfinansować świadczeń emerytalnych w sytuacji, gdy statystyczna Polka rodzi 1,3 dziecka, z kraju wyjechało ok. 2 mln naszych rodaków, a w ZUS wciąż istnieją superprzywileje górników.
Jeśli już teraz co trzeci złoty wypłacany przez ubezpieczyciela pochodzi nie ze składek, ale z dotacji budżetu, to co będzie za 20 lat?