Dziś w Sejmie odbędą się dwa ważne głosowania. Formalnie istotniejszy jest wniosek o konstruktywne wotum nieufności, w którym PiS proponuje, aby zastąpić Donalda Tuska prof. Piotrem Glińskim. Tyle że akurat wynik tego głosowania jest łatwy do przewidzenia – ponieważ lewicowa opozycja wstrzyma się od głosu, samotne PiS nie będzie w stanie zagrozić premierowi.
Test dla ludowców
Ciekawsze i bardziej niepewne jest głosowanie nad losem szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, jednego z głównym bohaterów afery taśmowej. W tej sprawie opozycja się zjednoczyła, więc losy ministra z PO znalazły się w rękach koalicjanta. Ludowcy są podzieleni, a sprawę dodatkowo komplikuje wczorajsza operacja CBA, formalnie podległego Sienkiewiczowi, przeciw szefowi Klubu PSL Janowi Buremu. Szefostwo partii wprowadziło co prawda dyscyplinę w obronie Sienkiewicza, ale niewykluczone, że pojedynczy posłowie wstrzymają się lub też po prostu nie przyjdą na głosowanie.
Premier nie ułatwia ludowcom zadania. Twardo odrzucił ich wszelkie postulaty dotyczące dymisji czy też zawieszenia Sienkiewicza, nie chciał też nawet słyszeć o odsunięciu ministra od nadzoru nad ABW prowadzącą czynności w śledztwie taśmowym.
Ratunek w PiS
Szef PSL, wicepremier Janusz Piechociński, musiał to przyjąć do wiadomości, choć przepowiedział premierowi na poniedziałkowym spotkaniu koalicyjnym, że przez to Platforma przegra wybory samorządowe.
Ale premier wierzy, że wydźwignie się z kryzysu, bo ma politycznego nosa i szczęście, a pod ręką niezastąpionego Jarosława Kaczyńskiego.