Aktualizacja: 31.01.2015 15:30 Publikacja: 31.01.2015 15:30
Jan Peszek jako filmowy Tytus Ceglarski wypowiada się o fladze Polski bez nabożeństwa. Jako Jan Peszek – podobnie
Foto: VUE
"Hiszpanka" należy do najbardziej ambitnych filmów III Rzeczypospolitej. To triumf produkcyjny Łukasza Barczyka, oszałamiający popis wyobraźni plastycznej jego i zespołu. Bogata scenografia i piękne kostiumy, olśniewające efekty specjalne, znakomite, acz nieco manieryczne zdjęcia mają rozmach niezwykły w polskim kinie, z wyjątkiem „Miasta 44" Jana Komasy. Szczęściem, teraz ta wspaniała technika stwarza cudowny świat dostatku, zamiast niszczyć. Tylko czemu to służy?
Dość daremnego przelewu krwi! Reżyser i autor scenariusza, Barczyk, pragnie dać Polakom mit pozytywny o wygranym powstaniu narodowym. Zasłonić pasmo klęsk swym świetnym obrazem. Ukazuje powstanie wielkopolskie w grudniu 1918 roku przeciw Niemcom osłabionym przegraną I wojny światowej. Chodzi mu o mocną przeciwwagę dla Powstania Warszawskiego. Wielu z nas uważa je za straszny błąd, kiedy inni niebezpiecznie fascynują się tą tragedią. Czy aby nie zechcą jej powtórzyć, na nieszczęście narodu?
Kreml nieprzypadkowo wziął na celownik polski konsulat generalny w północnej stolicy Rosji. Uderza w ten sposób w miejscową Polonię, ale też w rosyjskie środowiska niezależne.
Spada liczba chętnych do repatriacji z Kazachstanu. To efekt porażki polskiego państwa.
Plan PiS był prosty: w dniu konwencji KO w Gliwicach pokazać, że Karol Nawrocki jest blisko ludzi, i to tych najbardziej poszkodowanych, a nie aktywu partyjnego. Strategia godna Jacek Kurskiego.
Pogłoski o śmierci Zachodu są mocno przesadzone. Paryż uderza w miękkie podbrzusze kremlowskiej propagandy. Kiedy Emmanuel Macron zamieszcza zdjęcie z wnętrza wyremontowanej katedry Notre-Dame i pisze „to jest Francja”, sprzedaje Putinowi fangę w nos.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Konwencja KO w Gliwicach miała pokazać impet w prekampanii Rafała Trzaskowskiego. Jednak nie tylko o energię uczestników tu chodziło, ale też o pokazanie, że kandydat KO i jego sztab wyciągnęli lekcję z przeszłości. I nie chodzi tylko o 2020 rok.
Olefiny Daniela Obajtka, dwie wieże w Ostrołęce, przekop Mierzei Wiślanej, lotnisko w Radomiu. Wszyscy już wiedzą, że miliardy wydane na te inwestycje to pieniądze wyrzucone w błoto. A kiedy dowiemy się, kto poniesie za to odpowiedzialność?
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas