To mało prawdopodobne bo Cipras tego nie przyjmie. Olivier Blanchard, główny ekonomista MFW, uważa, że częścią porozumienia musi być kompromis w sprawie greckiego długu czyli jakaś forma jego redukcji. I przywódcy Unii doskonale wiedzą, że to będzie konieczne. Pytanie, czy symbolicznie Unia zgodzi się na to już teraz, jednocześnie z ustępstwami Grecji? Argumenty za tym są bardzo silne, tym bardziej, że w marcu 2012 r. na taką redukcję zgodzili się już wierzyciele prywatnie Grecji. Teraz kolej na wierzycieli państwowych. W tej sprawie decydująca będzie jednak nie logika ekonomiczna tylko polityczna: ocena samej Merkel, czy zdoła do takiego rozwiązania przekonać większość w Bundestagu.
To jest więc rzeczywiście rozgrywka między dwoma politykami, Merkel i Ciprasa?
Nie, jest jeszcze trzeci gracz, prezes EBC Mario Draghi. Od niego zależy, czy dramat grecki, który na razie jest wirtualny, stanie się bardzo realny. A będzie tak, gdy EBC uzna, że greckie banki są niewypłacalne i przestanie przekazywać im fundusze. Wtedy w bankomatach Grecji znikną banknoty euro, zacznie się chaos.
Draghi kieruje się inną logiką, niż Merkel?
To człowiek bardzo zamknięty, niełatwo jest rozpoznać jego rozumowanie. Ale wydaje się, że po doświadczeniach z Irlandią w 2010 r., Włochami w 2011 r. i Cyprem 2013 r. Draghi wycofał się z bezpośrednich negocjacji z krajami-dłużnikami. Uznał, że EBC nadużył władzy, że powinien ograniczyć się do polityki monetarnej a decyzje o losach suwerennych narodów pozostawić politykom. Tyle, że w takiej postawie jest pewien paradoks bo przecież nie da się ocenić wypłacalności greckich banków bez oceny sytuacji politycznej w tym kraju. Dlatego Draghi bardzo chce, aby doszło do porozumienia na poniedziałkowym szczycie w Brukseli.