Świąteczne wieści z pola walki z terrorem

Europa musi się przyzwyczaić. Świętować na ulicach i stadionach będzie coraz trudniej. Zadbają o to terroryści z tzw. Państwa Islamskiego.

Aktualizacja: 01.01.2016 14:35 Publikacja: 01.01.2016 14:29

Świąteczne wieści z pola walki z terrorem

Foto: AFP

Nocne informacje o planowanym zamachu na Monachium pokazują, jak łatwo zastraszyć milionowe miasto w najpotężniejszym kraju Unii Europejskiej. Kraju, który do tej pory bardzo dobrze sobie radził z kontrolowaniem radykalnych muzułmanów na swoim terytorium.

Pierwszą próbę Niemcy przeszli 17 listopada, cztery dni po krwawych zamachach dżihadystów na Paryż. Wtedy pojawiło się ostrzeżenie o ataku na nieco mniejszy od Monachium Hanower. Ale wśród potencjalnych celów była kanclerz Angela Merkel, która miała być widzem na meczu piłkarskim Niemcy-Holandia. Cały kraj nasłuchiwał wówczas wieści z Hanoweru. Aż padło wyczekiwane zdanie: „Pani kanclerz jest bezpieczna”. To były wieści jak z pola wojny. Wojny z terrorem spod czarnej flagi dżihadystów.

Mimo najlepszych chęci nie da się sprawy zagrożenia terrorystycznego dla starej Europy oddzielić od wydarzeń związanych z Bliskim Wschodem – od wojny w Syrii i Iraku oraz fali imigrantów, która stamtąd napływa. Podsuwa je sama policja niemiecka, podając, że podejrzani o przygotowywanie ataku są obywatelami Syrii i Iraku właśnie. Nic konkretnego na razie nie wiadomo, choć służby niemieckie twierdzą, że nie ma mowy o fałszywym alarmie – informacje dotarły od niej z dwóch źródeł, w tym od służb amerykańskich. Atak miał wyglądać tak, jak ten w Paryżu – zamachowcy z kałasznikowami i zamachowcy-samobójcy owinięci pasami z ładunkami wybuchowymi. Do Paryża kilku zamachowców dotarło z Bliskiego Wschodu, co najmniej dwóch podszyło się pod uchodźców. Nie wiadomo, czy teraz jest podobnie. To ma zresztą znaczenie tylko symboliczne, choć wpłynęłoby na opinię publiczną, podobnie jak jedno czy dwa zdjęcia imigrantów, którzy zginęli podczas morskiej przeprawy do upragnionej Europy. Jest wystarczająco dużo bojowników tzw. Państwa Islamskiego z europejskimi paszportami, by zastraszyć cały kontynent. A nowi, jeszcze bez paszportów, zaraz się pojawią.

O tym, że zwolenników krwawego dżihadu będzie w Europie coraz więcej, przestrzegali już parę miesięcy temu szefowie czterech służb specjalnych Niemiec. Sugerowali oni, że część imigrantów, którzy już do ich kraju dotarli, będzie łatwym celem do indoktrynacji dla Daeszu. Młodzi przybysze z Bliskiego Wschodu będą bowiem coraz bardziej sfrustrowani warunkami pobytu w wymarzonej Europie.

Mniej więcej wiadomo, jak powinno wyglądać dobre rozwiązanie. Trzeba pokonać tzw. Państwo Islamskie w jego mateczniku, zakończyć wojnę w Syrii i Iraku, zneutralizować terrorystów i ich kaznodziejów w Europie (tych z miejscowymi paszportami zamknąć, innych deportować) i przyjmować do Europy tylko niegroźnych imigrantów, prawdziwe ofiary konfliktów i tych, co przyjmą zachodnie wartości. Jednak trudne jest dogadanie się głównych zachodnich graczy na temat choćby jednego z punktów tego rozwiązania, a co dopiero mówić o całości.

Na razie czeka nas lęk przed każdą dużą imprezą, przed każdym ważnych dla Zachodu świętem. Terroryści postarają się nam je zakłócić.

Nocne informacje o planowanym zamachu na Monachium pokazują, jak łatwo zastraszyć milionowe miasto w najpotężniejszym kraju Unii Europejskiej. Kraju, który do tej pory bardzo dobrze sobie radził z kontrolowaniem radykalnych muzułmanów na swoim terytorium.

Pierwszą próbę Niemcy przeszli 17 listopada, cztery dni po krwawych zamachach dżihadystów na Paryż. Wtedy pojawiło się ostrzeżenie o ataku na nieco mniejszy od Monachium Hanower. Ale wśród potencjalnych celów była kanclerz Angela Merkel, która miała być widzem na meczu piłkarskim Niemcy-Holandia. Cały kraj nasłuchiwał wówczas wieści z Hanoweru. Aż padło wyczekiwane zdanie: „Pani kanclerz jest bezpieczna”. To były wieści jak z pola wojny. Wojny z terrorem spod czarnej flagi dżihadystów.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości