Nadużycie uprawnień i niedopełnienie obowiązków przez prezesa Stadniny Koni Janów Podlaski i wyrządzenie jej znacznej szkody majątkowej – w takim kierunku toczy się śledztwo, które 10 stycznia wszczęła prokuratura w Białej Podlaskiej. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, bada organizację i rozliczenie Dni Konia Arabskiego w Janowie Podlaskim, w tym słynnej aukcji Pride of Poland z sierpnia ubiegłego roku.
Podczas Pride of Poland wylicytowano konie za prawie 640 tys. euro, jednak najdroższej klaczy wciąż nie opłacono
O tym, że aukcja skończyła się skandalem, pisaliśmy w środę. Jak wyjaśnialiśmy, na konto Stadniny Koni Michałów wciąż nie wpłynęło 145 tys. euro za gwiazdę imprezy, siwą klacz Zigi Zanę, a stadnina nie nalicza nawet odsetek.
Czytaj więcej
Na konta państwowej stadniny wciąż nie wpłynęło 145 tys. euro za najdroższą klacz, wylicytowaną p...
Na tym jednak problemy się nie kończą. Jak ustaliliśmy, wciąż nie został opłacony i odebrany jeszcze jeden koń: ogier, wystawiony na aukcję przez prywatnego hodowcę. Dochodzi do tego śledztwo, w konsekwencji którego prezesowi stadniny grozi teoretycznie do pięciu lat więzienia.
– Zawiadomienie zostało zainicjowane zawiadomieniem złożonym przez osobę fizyczną. Śledztwo jest na początkowym etapie i prowadzone w sprawie. Zbieramy dokumentację i przesłuchujemy świadków – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Czego konkretnie dotyczy, nie ujawnia. Ustaliliśmy, że zawiadamiającą jest Beata Kumanek, znana w środowisku obserwatorka państwowej hodowli koni arabskich.