Aresztowana właśnie 65-letnia Daniela Klette, terrorystka z RAF, była poszukiwana od trzech dekad. W berlińskim mieszkaniu przechowywała samodzielnie wykonany ładunek wybuchowy i granat. Jak za najlepszych czasów RAF, organizacji, która w 1998 r. po niemal trzech dekadach aktywności ogłosiła publicznie, że poniosła porażkę w swej walce ze strukturami państwa, wobec czego zaprzestaje działalności.
Klette należała do trzeciego i ostatniego pokolenia terrorystów RAF. Pierwsze pod przywództwem Andreasa Baadera i Ulrike Meinhof walczyło z kapitalizmem i amerykańskim imperializmem, drugie o uwolnienie z więzień przywódców pierwszego pokolenia, dla trzeciego walka nie skończyła się, nawet gdy było już jasne, że wsparcie w środowisku lewackim maleje. Po zjednoczeniu Niemiec nie można już było liczyć na pomoc Stasi, służby bezpieczeństwa NRD, która zaopatrywała terrorystów z Niemiec Zachodnich w broń, fałszywe paszporty i pieniądze.
Czytaj więcej
Jedna z największych siatek przemytu migrantów przez kanał La Manche została rozbita. W Niemczech aresztowano 19 osób, w tym lidera i czterech głównych organizatorów – poinformowała agencja Europol.
Wpadka po latach
Jednak terroryści trzeciego pokolenia zdążyli jeszcze zamordować w latach 90. szefa Deutsche Banku Alfreda Herrhausena i szefa Urzędu Powierniczego Detleva Rohweddera. Ich dziełem był także atak na ambasadę USA w Bad Godesberg.
Nie wiadomo do końca, jaką rolę odgrywała w tych zamachach Daniela Klette. Wiadomo jednak, że wraz z dwoma innymi członkami RAF, Ernstem-Volkerem Staubem oraz Burkhardem Garwegiem, uczestniczyła w co najmniej sześciu napadach rabunkowych na banki czy konwój z transportem gotówki.