Echa afery z CBA. Znamy uzasadnienie wyroku, który usłyszał pracownik bukmachera

Mąż Katarzyny G. nie był zwykłym graczem. Pracownik bukmachera powinien o nim zawiadomić służby finansowe.

Publikacja: 10.03.2023 03:00

Kasjerka CBA przez lata okradała biuro, a jej mąż pieniądze wydawał na hazard

Kasjerka CBA przez lata okradała biuro, a jej mąż pieniądze wydawał na hazard

Foto: cba

Jest wyrok w sprawie Tomasza W., który jako szef działu firmy bukmacherskiej STS nie zgłosił służbom finansowym, że bezrobotny mąż kasjerki z CBA wydaje na hazard przywłaszczone miliony. Katowicki sąd uznał W. za winnego, jednak warunkowo umorzył przeciwko niemu postępowanie, wyznaczając roczny okres próby, i orzekł 10 tys. nawiązki. „Rzeczpospolita” poznała uzasadnienie wyroku.

Ponad 9 mln w trzy lata

Sprawa Tomasza W. to ostatni akord głośnej afery z przywłaszczeniem gotówki z CBA. Pieniądze partiami wykradała pracująca tam kasjerka Katarzyna G., aż ostatecznie wyniosła 9 mln 230 tys. w trzy lata (2017–2019). Jej mąż Dariusz wydał je na hazard – pomnożył wyniesioną kwotę do ponad 30 mln zł i prawie wszystko przegrał. Pracownik firmy bukmacherskiej został oskarżony o to, że choć istniały okoliczności wskazujące na podejrzenie prania pieniędzy przez męża kasjerki, to nie zawiadomił o tym generalnego inspektora Informacji Finansowej.

Mąż kasjerki założył konto o nazwie „Brasco81” i obstawiał mecze piłkarskie. Miał w STS status VIP-a i w dwa i pół roku dokonał łącznie 1591 wpłat na ponad 10 mln zł. Grał internetowo i w punktach stacjonarnych STS. To, co go wyróżniało, to „wysokość zaangażowanych środków oraz ponadprzeciętna wysokość zakładów”, a także fakt, że aż ponad 5,5 mln zł wpłacił gotówką.

Czytaj więcej

Kasjerka z CBA ma iść do więzienia. Sąd nie dał jej odroczenia

„Wpłacił gotówką na konto gracza ponad 23-krotnie większą kwotę niż kolejna osoba na liście” – zauważa Sąd Rejonowy Katowice Wschód, który zgodził się z prokuratorem, że pracownik bukmachera jest winny zaniedbania.

Z uzasadnienia wyroku dowiadujemy się, że mąż kasjerki jako klient VIP był zapraszany na imprezy sportowe, gdzie spotykała się z nim pracownica spółki zajmująca się grupą klientów angażujących znaczne środki. „Oceniła Dariusza G. jako uprzejmego. Nie dostrzegła u niego żadnych drogich gadżetów” i tymi spostrzeżeniami podzieliła się z Tomaszem W. – wskazuje sąd.

Czytaj więcej

Jak bezrobotny mąż kasjerki z CBA wydał na hazard ponad 10 mln zł?

Jako szef działu kontroli w STS Tomasz W. od 2011 r. zajmował się w spółce przeciwdziałaniem praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Prok. Przemysław Ścibisz z Prokuratury Regionalnej w Warszawie zarzucił mu, że nie zawiadomił GIIF o podejrzeniu prania pieniędzy przez męża kasjerki. – A zobowiązywały go do tego zapisy w regulaminach spółki oraz ustawa AML (skrót od Anti-Money Laundering – o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy). Zwłaszcza że klient zlecał „więcej niż dziesięć transakcji w ciągu dnia”. Sąd podzielił to stanowisko.

Liczne nieprawidłowości

Z kolei Tomasz W. bronił się, że mąż kasjerki „był klientem takim samym jak każdy” – jednak według sądu „nawet wśród najaktywniejszych graczy Dariusz G. wyróżniał się swoją aktywnością, wysokością zakładów i wysokością zaangażowanych środków” – zaznaczył sąd w uzasadnieniu, a przepaść wobec innych graczy ocenił jako „drastyczną”. I zauważył, że Dariusz G. „dokonał zakładów na kwotę wyższą niż pięciu kolejnych najaktywniejszych graczy razem wziętych”.

Prokurator godzi się z warunkowym umorzeniem, ale zakwestionował wysokość nawiązki i wniósł apelację.

– Zawnioskowałem o to, żeby świadczenie pieniężne było w kwocie 80 tys. zł, a nie 10 tys. zł, bo to zdecydowanie za mało – mówi nam prok. Przemysław Ścibisz.

Po wybuchu afery spółkę skontrolował GIIF i wykrył liczne nieprawidłowości wskazujące na brak stosowania przepisów ustawy AML. To właśnie GIIF zawiadomił prokuraturę m.in. o działaniach Tomasza W.

Spółka STS uważa, że „dochowała wszelkich procedur” i informowała GIIF o tzw. transakcjach ponadprogowych. Twierdzi, że winne jest CBA, które nie miało odpowiedniego systemu kontroli.

Tomasz W. nadal pracuje w STS, jednak nie zajmuje się już wątkami przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowania terroryzmu. „Jako pracownik o wysokich kwalifikacjach wspomaga spółkę w innym zakresie” – odpowiada nam STS.

W 2021 r. warszawski sąd skazał kasjerkę na sześć lat i cztery miesiące pozbawienia wolności, jej męża na osiem lat. W wyroku skazującym orzekł również, że 9,2 mln zł zajęte na rachunkach STS musi wrócić do CBA. Spółka STS złożyła jednak pozew przeciw Skarbowi Państwa, ponieważ chce odzyskać te środki.

Jest wyrok w sprawie Tomasza W., który jako szef działu firmy bukmacherskiej STS nie zgłosił służbom finansowym, że bezrobotny mąż kasjerki z CBA wydaje na hazard przywłaszczone miliony. Katowicki sąd uznał W. za winnego, jednak warunkowo umorzył przeciwko niemu postępowanie, wyznaczając roczny okres próby, i orzekł 10 tys. nawiązki. „Rzeczpospolita” poznała uzasadnienie wyroku.

Ponad 9 mln w trzy lata

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Kradzież cennych książek z BUW. Zatrzymano pięć osób. To Gruzini
Przestępczość
Leszek Czarnecki bez aresztu. Prokuratura nie postawi mu zarzutów w aferze Getback
Przestępczość
Internet nie dla terrorystów. Przełomowe zmiany w polskim prawie
Przestępczość
Jak wpadli Polacy, którzy pobili Leonida Wołkowa
Przestępczość
Pobicie w Wilnie, zlecenie z Rosji, zatrzymani w Polsce