Głównie tytoń i papierosy, w mniejszym nasileniu samochody czy alkohol – to towary, które przez naszą wschodnią granicę od lat przemycano najczęściej. Od 24 lutego, czyli od wybuchu wojny na Ukrainie – jak zauważają pogranicznicy – kontrabanda radykalnie się zmniejszyła, a na wielką skalę niemal ustała. Trudniący się tym procederem przestępcy rezygnują z prób nielegalnego przewozu towarów zarówno przez zieloną granicę, jak i w transportach ciężarówek przez przejścia graniczne.
– Ostatnie ujawnione przypadki przemytu papierosów czy samochodów mieliśmy na kilka dni przez wybuchem konfliktu na Ukrainie. Od kiedy się zaczął, przemyt praktycznie się skończył – zauważa Dariusz Sienicki, rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Na kilka dni przed wybuchem wojny pogranicznicy z tego oddziału przejęli w pobliżu Bugu 150 tys. sztuk papierosów, w pakietach owiniętych folią. Zostały przemycone z Ukrainy do Polski i zostawione w zaroślach – jednak stąd już nikt ich nie odebrał, by przewieźć w głąb kraju. Także tuż przed 24 lutego papierosy w specjalnie skonstruowanych skrytkach busa, wiezione przez Białorusina ujawnili funkcjonariusze z placówki SG w Augustowie. A na dzień przed wybuchem wojny, funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej na przejściu w Korczowej namierzyli 1300 paczek przemycanych w busach na ukraińskich numerach. Również przed wybuchem konfliktu zatrzymano wywożone na lawecie (na wschód) dwa samochody skradzione w Szwajcarii i we Włoszech.
Czytaj więcej
Wzorem dla naszego rządu jest zbudowany przez Węgrów płot, który podczas kryzysu uchodźczego w 2015 r. stanął na granicy z Serbią. Ten między Polską i Białorusią ma być równie solidny.
Tytoniowa kontrabanda była dotąd głównym problemem w ochronie wschodniej granicy państwowej. – Teraz zdominowała go fala ludzi uciekających od wojny – zaznaczają pogranicznicy.