Ubiegły rok przyniósł kolejny rekord eksportu żywności – był wart 31,4 mld euro. W ciągu 16 lat od wejścia Polski do UE ten handel rósł wzorowo – spadł tylko raz, o 2 proc., w 2009 r., na skutek globalnego kryzysu gospodarczego. Teraz eksporterzy tracą zamówienia z ogarniętych pandemią krajów.
Rekord już był
Najwięcej eksportujemy mięsa, ten sektor wart jest ok. 5 mld euro (wyniki do listopada 2019 r.), drugie miejsce zajmują papierosy (ponad 3,4 mld euro), za nimi są przetwory zbożowe (2,5 mld euro) i nabiał (2,3 mld euro).
Pandemia koronawirusa zmienia optymistyczny trend, a największe problemy przyniosła już eksporterom mięsa, którzy mocno odczuli spadek zamówień z zamkniętych restauracji we Francji czy Włoszech. O kryzysie mówią producenci wołowiny, której eksportujemy aż ok. 80 proc. produkcji. – Wiele krajów odmówiło kontrahentom, wstrzymało lub wycofało odbiór kontenerów. Naszym największym rynkiem zbytu, który całkowicie stanął, są Włochy – mówi Witold Choiński, prezes związku Polskie Mięso. Szacuje, że eksport spadł nawet o 20–30 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w zeszłym roku. – Wywóz drobiu zmalał, choć nie dramatycznie – mówi Ryszard Waśniewski, wiceprezes SuperDrobu. Zauważa problem z transportem, samochody na granicach stoją w wielogodzinnych kolejkach, zmienia się struktura zamówień. – Wysyłaliśmy dużo do gastronomii we Francji, a restauracje tam i we Włoszech zostały zamknięte – mówi.
Producenci mrożonego pieczywa też zauważają kolejki na granicach, ale chłodnie zabezpieczają towar. – Mamy sygnały o utrudnieniach, kolejkach na granicach czy dłuższym czasie rozładunku z powodu dodatkowych procedur bezpieczeństwa w magazynach – mówi Elżbieta Zajezierska, prezes Nowel, która eksportuje pieczywo na 18 rynków, głównie w Europie. Większych trudności nie widzą jeszcze producenci warzyw i cukru.