Rezerwy piątego na świecie eksportera przekroczyły w połowie 2023 r. 2 mld litrów, równowartość 2 lat produkcji — wynika z najnowszych danych. Część tego wina zaczyna się psuć, winiarze starają się sprzedawać za każdą cenę. — Jak długo mamy zbierać winogrona i tracić na tym pieniądze — zastanawiał się James Cremasco, winiarz czwartego pokolenia obserwując, jak jaskrawo żółte koparki wyrywają rzędy krzaków posadzonych przez jego dziadka koło miasta Griffith w południowo-wschodniej Australii — pisze Reuter.
Około dwóch trzecich australijskich winogron pochodzi ze starannie przygotowanych plantacji zakładanych w latach 50. przez włoskich imigrantów. Więksi producenci wina skupiają się na droższych trunkach, lepiej sprzedających się. Właściciele winnic wokół Griffits mają poważne trudności, nie zbierane owoce gniją na krzakach. — Kończy się pewna epoka — uważa Andrew Calabria, winiarz trzeciego pokolenia w firmie Calabria Wines. — Ludziom serce się kraje, gdy patrzą przez okno i widzą starte wyrwanych krzaków zamiast winnicy, którą pamiętali od zawsze — dodał. Niedaleko leżą góry powyginanych pni ponad miliona krzaków ze zlikwidowanych plantacji.
Czytaj więcej
Kryzys na rynku wina we Francji zmusił branżę do radykalnych działań. Do 31 maja zostanie wykarczowane 8 tys. hektarów winnic w regionie Bordeaux. Jeśli to nie pomoże, będą likwidowane dalsze. Pojawiła się też egzotyczna propozycja: usunięcia z etykiet win bordoskich średniej klasy nazwy Bordeaux i wprowadzenia nazwy „Vins de France”.
Najbardziej ucierpieli producenci czerwonych win. W regionach podobnych do Griffith ceny owoców zmalały w ubiegłym roku do przeciętnie 304 dolarów australijskich (200 USD) za tonę z 659 dolarów w 2020 r., do najniższego poziomu od niepamiętnych czasów — wynika z danych branżowej organizacji Wine Australia. Cremasco sprzedał swe grona za ponad 100 AUD/tona. W związku z prognozami dalszego spadku w tym roku rząd przyznał, że winiarze stoją wobec poważnych wyzwań i chce im pomóc, ale wielu zainteresowanych twierdzi, że mógłby zrobić więcej.
Dla zrównoważenia rynku i wywołania wzrostu cen trzeba by wykarczować jedną czwartą winnic w takich regionach jak w Griffith — uważa Jeremy Cass, szef tamtejszych winiarzy Riverina Winegrape Growers. To oznaczałoby likwidację ponad 20 mln krzaków na powierzchni 12 tys. hektarów, ok. 8 proc. łącznej powierzchni winnic w Australii.