Trwa właśnie jedno z dwóch świąt sprzedaży majonezu w roku, kolejne nadejdzie w grudniu. Nawet 130 mln słoików, które pomieściły 60 tys. ton majonezu, kupili Polacy w ciągu ostatnich 12 miesięcy, obliczył Nielsen. Wartość rynku waha się: Nielsen wycenia go na 775 mln zł, Euromonitor na 721 mln zł.
Białe góry
Obrazowo opisuje to szef marketingu majonezu Kieleckiego. – Kiedyś liczyliśmy, że gdyby postawić wszystkie sprzedane przez nas w ciągu roku słoiki na sobie, powstałoby tysiąc gór o wysokości Rysów lub jeśli położyć je obok siebie, wyszedłby majonezowy szlak z Kielc do Lizbony – mówi Grzegorz Feliksiak, kierownik marketingu w firmie Społem. Majonez jest silnie sezonowy, jego sprzedaż sięga szczytu dwa razy w roku: na Wielkanoc, gdy sprzedaje się 13 proc. rocznej sprzedaży – i w grudniu, gdzie korzysta z dwóch silnie towarzyskich okazji – świąt Bożego Narodzenia i sylwestra, co daje im łącznie nawet 15 proc. wartości rocznej. Jedynie dwa lata temu wszystko potoczyło się inaczej i w marcu oraz kwietniu 2020 r. Polacy, zamknięci w domach i przestraszeni pandemią, wykupili jedną piątą (22 proc.) rocznej sprzedaży majonezu.
W normalnych czasach sosowi służy życie towarzyskie, co odczuwają zwłaszcza lokalni gracze. Producent majonezu kętrzyńskiego, obserwując sprzedaż w tym roku – której wzrost pozytywnie go zaskoczyła – ocenia, że zawdzięcza ją zniesieniu rygorów odnośnie do spotkań.
– Ten sezon różni się od poprzednich dwóch lat. Dzięki zlikwidowaniu obostrzeń covidowych nasz majonez jest łatwiej zauważalny na półkach – mówi Daniel Pleszak, dyrektor ds. sprzedaży w Spółdzielni Pracy Produkcyjno-Handlowej „Majonezy” w Kętrzynie.