W ubiegłym roku firma sprzedała za 180 tys. funtów (205 200 euro) rzemieślnicze serki w kształcie beczułki klientom w Unii, ale jej dyrektor Simon Spurrell stwierdził, że to już nie jest możliwe. — To naprawdę koniec. Na razie zostało nam tylko zgasić światło — powiedział stojąc w otoczeniu mlecznych krów przed serowarnią pod Matlock, w północnej Anglii.
Londyn i Bruksela uzgodniły w ostatniej chwili umowę handlową, która pozwoliła uniknąć stawek celnych, ale wiele firm, zwłaszcza mniejszych mówi teraz, że umowa stworzyła nowe przeszkody w wymianie handlowej, co nie pozwala im działać. Premier Boris Johnson zapewniał, że po uwolnieniu się od unijnych więzów W. Brytania będzie całkowicie wolna w prowadzeniu handlu ze światem, a te urzędnicze przeszkody są przejściowe, jak ząbkowanie u niemowląt.
Dla wielu firm, które wyrobiły sobie rynki zbytu w największym na świecie bloku handlowym podczas 47 lat członkostwa, nowe ustalenia szkodzą ich sprzedaży, tworzą presję na miejsca pracy i inwestycje. Najmniejsze firmy ponoszą największe konsekwencje, od producentów specjalnych odmian wołowiny po producentów butów i załogi kutrów rybackich.
Spurrell nie może np. sprzedawać swych serków w opakowaniach-prezentach za ok. 25 funtów poprzez swój sklep internetowy, bo każdy wysyłany towar musi mieć zaświadczenie sanitarne podpisane przez weterynarza, a to kosztuje 180 funtów od przesyłki, niezależnie od jej wielkości — pisze Reuter. Firma wstrzymała z tego powodu plany zainwestowania miliona funtów w nowy ośrodek dystrybucji w Macclesfield, w północnej Anglii i zastawia się zamiast tego nad utworzeniem własnego centrum we Francji, gdzie może nadal wysyłać towar, ale hurtowo.
W przypadku Cheshire Cheese Co, która sprzedaje swoje serki istniejące od ponad 400 lat, niedawne inwestycje w wielojęzyczne portale pozwoliły osiągnąć w ubiegłym roku skok sprzedaży w Europie, w tym roku przewidywała poprawę o 40 proc. Spurrell sądzi, że brak wyłączenia z kosztownych zaświadczeń sanitarnych bezpośredniej sprzedaży konsumentom było przeoczeniem, bo negocjatorom obu stron spieszyło się z zawarciem umowy. Dyrektor jest w kontakcie z rządem z powodu tych kłopotów, ale czasu jest coraz mniej.