Popularne w Kanadzie przeciery, pasty, koncentraty, sosy i ketchupy pomidorowe mogą w rzeczywistości pochodzić z zupełnie innych miejsc niż zadeklarowane na opakowaniach. Zgodnie z wynikami dziennikarskiego śledztwa CBC we współpracy z Investigative Reporting Project Italy i The Guardian, pomidory stanowiące surowiec dla wielu produktów mogą być powiązane z pracą przymusową w Sinciangu w Chinach. W tej prowincji Chin lokalna ludność, Ujgurowie, mają być poddawani masowym zatrzymaniom, pracy przymusowej i torturom.
Dziennikarze zidentyfikowali, że właściciele dużych marek – Nestle, Del Monte i Unilever – mogli kupować pomidory od chińskich firm z Sinciangu i przetworzyć je w innych krajach (jak Pakistan czy Indie), a następnie wyeksportować je do Kanady i innych krajów.
Kanadyjski konsument może jednak nigdy nie dowiedzieć się, że wkładana do sklepowego wózka passata była zebrana rękami niewolników. Przepisy nie wymagają bowiem ujawniania całego geograficznego pochodzenia surowca, a jedynie kraju, w którym był on ostatecznie przetworzony.
- To szokujące – stwierdził specjalizujący się w przepisach dotyczących żywności prawnik z Toronto Glenford Jameson w rozmowie z CBC. Zdaniem Jamesona marki powinny odnotowywać pochodzenie wszystkich pomidorów na etykietach, by „budować zaufanie” klientów.
Czytaj więcej
Quran Majeed App, używana przez 35 mln muzułmanów na całym świecie, została usunięta przez Apple z chińskiego sklepu z aplikacjami. Stało się to na żądanie władz w Pekinie.