To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego. Przypomnijmy, że dożywocie polega na tym, że dożywotnik przekazuje swoją nieruchomość nabywcy w zamian za opiekę nad nim do końca jego życia.
Babcia wyprowadziła się od wnuków, którzy mieli dożywotnio się nią opiekować. Co z umową dożywocia?
W styczniu 2009 r. umową dożywocia babcia przeniosła na rzecz wnuków własność domu i budynku gospodarczego w zamian za dożywotnie utrzymanie. Zobowiązali się oni, że przyjmą ją jak domownika, zapewnią jej dożywotnie mieszkanie, wyżywienie, pomoc i pielęgnowanie w chorobie i sprawią jej pogrzeb. Ale po pięciu miesiącach z powodu nieporozumień między domownikami kobieta wyprowadziła się i zamieszkała u swojej córki, a wnuki od tego momentu nie realizowały świadczeń na jej rzecz.
Wkrótce babcia wystąpiła do sądu o rozwiązanie umowy dożywocia, ale ten prawomocnie żądanie oddalił. Przez następne pięć lat, aż do śmierci schorowanej kobiety, opiekowała się nią córka i to ona urządziła jej pogrzeb oraz została jej spadkobiercą. Wtedy pozwała wspomnianych wnuków o zwrot poniesionych przez nią kosztów związanych z opieką nad jej matką, a ich babką.
Czytaj więcej
Umowy dożywocia nie dyskwalifikuje to, że dożywotnika nie wspiera nabywca nieruchomości, ale jego...
52 tys. zł dla córki, która faktycznie opiekowała się dożywotniczką
Pozwani kwestionowali w całości to żądanie, wskazując, że to seniorka, dystansując się od nich, uniemożliwiła im wykonanie świadczeń na jej rzecz.