Nauka zdalna to argument w sądzie o wyższe alimenty

Konieczność zakupu sprzętu do nauki online, koszty internetu i korepetycje mogą uzasadniać podniesienie alimentów.

Publikacja: 31.01.2022 19:23

Nauka zdalna to argument w sądzie o wyższe alimenty

Foto: Adobe Stock

Rodzice wciąż ponoszą zwiększone koszty nauki zdalnej. Nawet sądy orzekają wyższe alimenty ze względu na zakup laptopów, zapewnienie lepszego łącza internetowego czy konieczność opłacenia korepetycji.

– W imieniu naszych klientów wnosimy o wyższe alimenty ze względu na naukę zdalną. Koszty są realne i konieczne do poniesienia. A wyposażenie każdego dziecka w laptop to duży wydatek – mówi Marta Wełnicka, radca prawny z kancelarii Goldwin Wesołowski i Wspólnicy. I dodaje, że nie ma wątpliwości, że nauka zdalna jest mniej skuteczna. Dlatego uczniowie częściej korzystają z korepetycji, zwłaszcza z przedmiotów ścisłych. To cykliczne wydatki. Sądy na ogół przychylają się do takich wniosków i podwyższają alimenty.

Czytaj więcej

Alimenty nie zawsze zwolnione z podatku

Jak wynika z orzecznictwa, wydatki poniesione ze względu na naukę zdalną często uzasadniają podniesienie alimentów (np. wyrok Sądu Rejonowego w Mrągowie, III RC 157/20; wyrok Sądu Rejonowego w Grudziądzu, III RC 450/20; Sądu Rejonowego w Rybniku, IV RC 209/20 czy Sądu Rejonowego w Olkuszu, III RC 129/20).

Zasobność portfela

Sędziowie zastrzegają, że nie tylko nauka zdalna wpływa na wysokość alimentów.

– Dodatkowe koszty związane z zakupem sprzętu do nauki zdalnej są dzielone na dłuższe okresy i nieznacznie mogą rzutować na wysokość zasądzonych alimentów w skali miesięcznej – mówi sędzia Ewa Ważny, prezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce. I dodaje, że ze względu na pandemię rodzice częściej rezygnowali z pozalekcyjnych zajęć sportowych. Rzadziej też wyjeżdżano na wakacje czy wycieczki. To też może wpływać na wysokość alimentów.

Nauka online lub poszatkowana kolejnymi kwarantannami nie udźwignie przeładowanej podstawy programowej.

– Co chwila choruje też jakiś nauczyciel. Zastępstwa są bardzo częste. Trudno zdążyć z materiałem – mówi Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.

Najwyższe koszty nauki zdalnej ponoszą więc uczniowie. Brakami martwią się zwłaszcza ósmoklasiści i maturzyści. Od zasobności portfela rodziców i skuteczności korepetytorów zależy, czy dostaną się do wymarzonej szkoły ponadpodstawowej i na oblegane kierunki studiów.

– Ceny korepetycji są coraz wyższe, bo i popyt jest duży. Warto więc rozważyć, jak zmniejszyć różnice między uczniami spowodowane różnym statusem ekonomicznym. Być może dobrym, demokratycznym rozwiązaniem byłyby dodatkowe lekcje dla ósmych klas i maturzystów. W miarę możliwości mogłyby się odbywać stacjonarnie – mówi Marek Pleśniar. I dodaje, że jest jeszcze trochę czasu do egzaminów, by pomóc dzieciom. Podkreśla jednak, że zadanie nie jest łatwe, bo ciągłe kwarantanny i choroby w gronie pedagogicznym powodują, że nawet prowadzenie obowiązkowych zajęć w szkole jest czasem niemożliwe.

Duże zaległości

Od 27 stycznia do końca lutego uczniowie szkół podstawowych klas V–VIII i uczniowie szkół ponadpodstawowych przeszli na naukę zdalną. Do szkoły przychodzą najmłodsi uczniowie podstawówek – z klas I–IV. Stacjonarnie funkcjonują też przedszkola i zerówki. W czasie ograniczenia działalności szkół na konsultacje mogą przyjść ósmoklasiści i maturzyści. Dyrektor szkoły może zapewnić w szkole konsultacje indywidualne lub grupowe z nauczycielem prowadzącym zajęcia edukacyjne z przedmiotów, z których uczeń przystępuje do egzaminu. Udział w takich spotkaniach jest dobrowolny.

Eksperci z Evidence Institute przeprowadzili badania warszawskich licealistów, aby sprawdzić, jak radzą sobie z nauką w szkołach dotkniętych pandemią. Wynika z nich, że stracili ponad rok nauczania.

Warszawa w czasie ferii dla uczniów klas ósmych i maturzystów zorganizowała bezpłatne zajęcia porządkujące wiedzę. Podobne były organizowane w wakacje. Ministerstwo Edukacji i Nauki przeznaczyło zaś dodatkowe środki na zajęcia wspomagające dla uczniów uczęszczających do klas IV–VIII szkół podstawowych i dla uczniów wszystkich klas szkół ponadpodstawowych.

Jak widać, nie jest to wystarczające. Rynek korepetycji kwitnie. Co czwarta rodzina, w której są uczniowie, opłaca im korepetycje lub kursy przygotowawcze.

Średnio na zajęcia dodatkowe (również sportowe) na jednego ucznia przeznacza się 320 zł.

Rodzice wciąż ponoszą zwiększone koszty nauki zdalnej. Nawet sądy orzekają wyższe alimenty ze względu na zakup laptopów, zapewnienie lepszego łącza internetowego czy konieczność opłacenia korepetycji.

– W imieniu naszych klientów wnosimy o wyższe alimenty ze względu na naukę zdalną. Koszty są realne i konieczne do poniesienia. A wyposażenie każdego dziecka w laptop to duży wydatek – mówi Marta Wełnicka, radca prawny z kancelarii Goldwin Wesołowski i Wspólnicy. I dodaje, że nie ma wątpliwości, że nauka zdalna jest mniej skuteczna. Dlatego uczniowie częściej korzystają z korepetycji, zwłaszcza z przedmiotów ścisłych. To cykliczne wydatki. Sądy na ogół przychylają się do takich wniosków i podwyższają alimenty.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego