Posłowie PiS przygotowali projekt nowelizacji kodeksu rodzinnego. Impulsem były obserwowane ostatnio dramaty, zwłaszcza dzieci, które w rodzinnych kryzysach są traktowane przedmiotowo przez rodziców, ale także przez sądy oraz instytucje publiczne. Pochopnie są kierowane do domów dziecka czy rodzin zastępczych, gdy ich los można poprawić bez tak drastycznych środków. Proponowane zmiany mają złagodzić skutki takich konfliktów.
– Wprowadzenie prawnego pojęcia „miłość" sprawi, że w rozstrzygnięciach dotyczących relacji rodzinnych brane będą pod uwagę nie tylko kwestie władzy rodzicielskiej, ale również miłość rodziców do dziecka i dziecka do rodziców – podkreśla Małgorzata Sadurska, posłanka PiS.
Według projektu pozbawienie czy zawieszenie władzy rodzicielskiej oraz umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej czy placówce opiekuńczej (wydane bez zgody rodziców) nie może nastąpić wyłącznie z powodu trwałej przeszkody niezawinionej przez rodziców, a zwłaszcza ich trudnej sytuacji materialnej. Rodzinie należy najpierw pomóc, a dzieci odbierać w ostateczności.
Przewiduje się też tzw. opiekę naprzemienną. Polega ona na tym, że dziecko rodziców rozwiedzionych, żyjących w rozłączeniu, jeśli to tylko możliwe, pozostawałoby naprzemiennie pod opieką obojga. Wreszcie wprowadza nową zasadę domicylu, zgodnie z którą sądem właściwym do ingerencji w relacje rodzice–dzieci byłby zawsze sąd miejsca ostatniego wspólnego ich zamieszkania. Ma to zniechęcić rodziców do działania metodą faktów dokonanych, tzn. zabierania dzieci, a następnie korzystania z faktu, że drugi z rodziców ze względu na odległość ma utrudnione dochodzenie praw.
Co o projekcie sądzą prawnicy zajmujący się prawem rodzinnym?