Polak złapany na sprzedaży kilku tabletek amfetaminy, stale mieszkający w Niemczech, miał trafić do aresztu. Głównym powodem nie było jednak posiadanie niewielkiej ilości narkotyku, ale brak stałego miejsca pobytu. I choć sąd nie zastosował aresztu, to mógł tak postąpić.W myśl obowiązującej procedury karnej jest to bowiem jedna z przesłanek, dla których sąd może zastosować najdotkliwszy ze środków zapobiegawczych.
Zgodnie z art. 258 procedury karnej tymczasowe aresztowanie może nastąpić, jeżeli zachodzi uzasadniona obawa ucieczki lub ukrywania się oskarżonego, zwłaszcza wtedy, gdy nie można ustalić jego tożsamości albo nie ma on w kraju stałego miejsca pobytu. – Przepis ten służy temu, by w toku postępowania przygotowawczego i sądowego oskarżony był dostępny dla wymiaru sprawiedliwości – mówi „Rz” adwokat Jacek Kondracki.
Jak ma się ten przepis do likwidowanych granic między unijnymi państwami i swobodnego przepływu osób? – Istotnie, należałoby go dostosować do unijnego prawa i przyjąć, że chodzi o stałe miejsce pobytu na terenie Unii Europejskiej – mówi adwokat.
Takiej możliwości nie wyklucza Beata Kempa, wiceminister sprawiedliwości. Choć twierdzi, że obowiązujący artykuł nie jest sztywny i brak stałego miejsca pobytu w kraju jest tylko jedną z przesłanek, dla których można stosować areszt. W grę wchodzi także zachowanie samego podejrzanego czy oskarżonego oraz etap, na jakim znajduje się sprawa – przypomina wiceminister.
Obawa, że delikwent ukryje się lub ucieknie, a także brak stałego miejsca pobytu w kraju, stanowi podstawę do stosowania wszelkich środków zapobiegawczych, np. dozoru policyjnego, poręczenia majątkowego czy społecznego, zakazu opuszczania kraju. W zależności od stopnia nasilenia obawy ucieczki czy ukrywania się prokurator lub sąd winni zastosować adekwatny środek zapobiegawczy, tj. taki, który stanowi najmniejszą uciążliwość dla podejrzanego (oskarżonego), a z drugiej strony zapewnia prawidłowy tok postępowania.