Źródła sporu sięgają 2018 r. kiedy Robert Lewandowski zakończył współpracę z Cezarym Kucharskim. W 2020 r. oskarżył go jednak o próbę wyłudzenia niebagatelnej kwoty 20 mln euro, w zamian „za milczenie” ws. rzekomych „oszustw podatkowych” małżeństwa Lewandowskich. W 2022 r. warszawska prokuratura postawiła Kucharskiemu zarzuty m.in. szantażu w celu zmuszenia do określonego zachowania oraz ujawnienia mediom – dziennikarzowi „Der Spiegel” – informacji biznesowych (o kontraktach reklamowych i podatkach). Oskarżony nie przyznaje się do winy.

W środę podczas wielogodzinnej rozprawy Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia odtworzył – na zgodny wniosek stron – nagrania rozmów Lewandowskiego z Kucharskim, wykonane telefonem piłkarza. Pierwsza z nich jest dość krótka i odbyła się przez telefon. Były menadżer przestrzega tam piłkarza przed „poważnymi problemami” i deklaruje, że „pokaże konsekwencje działań twoich (Lewandowskiego) ludzi". Zastrzega jednak, że nie jest to groźba, a jedynie "dbanie o własny interes". 

Czytaj więcej

Lewandowski i jego były menedżer spotkają się w sądzie. Chodzi o szantaż

Rozmowy Lewandowski-Kucharski w lokalach w Monachium i Warszawie. 

Dwie kolejne rozmowy – o których jako pierwsza pisała „Rzeczpospolita” odbyły się w lokalach. Pierwsza, miała miejsce w Monachium we wrześniu 2019 r. Nagranie to jest bardzo niewyraźne, można jednak zrozumieć, że mężczyźni rozmawiali m.in. o wyjściu Cezarego Kucharskiego ze spółki, o odpowiedzialności za dokumenty, które podpisywał jako jej prezes oraz o optymalizacji podatkowej. Słychać głównie wypowiedzi Roberta Lewandowskiego, który dopytuje, jaką kwotę Kucharski chciałby za podpisanie ugody oraz z jakiego tytułu. Z obu stron padają tam różne kwoty – 500 tys. euro, 2 mln zł, 1 mln euro oraz 2 mln euro. Druga rozmowa miała zaś miejsce w restauracji w Warszawie w styczniu 2020 r.

Spór o nagrania i ich wartość dowodową. W czerwcu zeznawać będzie Robert Lewandowski

Sędzia Łukasz Zioła wskazał, że choć obie strony zgodziły się na publiczne odtworzenie nagrań, „w takiej wersji, w jakiej one są” to ich oceny jako dowodu sąd dokona dopiero na koniec postępowania. Oskarżony i obrona kwestionują nagrania w wielu punktach, twierdząc, że zostały zmanipulowane. Biegli stwierdzili jednak ich autentyczność. Jak pisaliśmy na łamach „Rz”, w grudniu 2024 r. sąd skierował sprawę do mediacji, które się odbyły. Ewentualna ugoda może mieć znaczenie przy wyroku i ewentualnym wymiarze kary, ale nie wpłynie na ocenę dowodów. 12-13 czerwca 2025 r. zeznawać ma Robert Lewandowski.