Sprawę pani Sary i jej dziesięcioletniego syna opisał portal tokfm.pl. Sąd w Wągrowcu zdecydował o tymczasowym areszcie dla matki, która wraz z dziesięcioletnim synem od miesięcy ukrywała się przed mężem. Kobieta twierdzi, że ona i dziecko są ofiarami przemocy ze strony mężczyzny. Jednak sąd ucieczkę potraktował jako narażenie chłopca na utratę życia lub zdrowia. Oparł się na zeznaniach ojca, któremu w 2018 roku założono niebieską kartę z podejrzeniem stosowania przemocy.

- W piątek sąd aresztował ją na trzy miesiące — mówi portalowi radca prawny Tomasz Sanocki, który reprezentował Sarę. Wyjaśnia, że zarzuty postawiono w związku z pozbawieniem chłopca możliwości kontaktów z ojcem, brakiem realizowania obowiązku szkolnego i niewykupieniem przez matkę recept wystawionych przez lekarza.

Prawnik zaznaczył, że nie padły żadne inne zarzuty uzasadniające tymczasowy areszt. Jego zdaniem jest to ewidentna próba złamania kobiety, która nie chce powiedzieć, gdzie przebywa jej dziecko.

Do sprawy włączył się rzecznik praw obywatelskich. Zespół Prawa Karnego BRPO zawrócił się do prezesa sądu rejonowego o nadesłanie kopii orzeczenia w tej sprawie - wraz z adnotacją co do jego prawomocności, a także o informację o tym, w dyspozycji którego organu aresztowana pozostaje.

Czytaj więcej

Powrót dziecka zabranego przez rodzica jest utrudniony