Wyrok skazujący matkę dziecka na 2 lata więzienia zapadł w marcu 2023 r., ale został zaskarżony do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, co potwierdził „Rzeczpospolitej” wiceprezes tego sądu Mariusz Wicki. Apelację złożył obrońca matki uduszonej dziewczynki oraz prokurator. Gdański Sąd Apelacyjny ma zatem wkrótce rozstrzygnąć czy ten wyrok będzie prawomocny.
Chodzi o wydarzenia, do których doszło w lipcu 2019 r. w Witkowie w powiecie sępoleńskim w województwie kujawsko-pomorskim. 30-letnia wtedy Natalia Z. rano urodziła w domu córkę, a następnie udusiła ją pętlą z prześcieradła, zawinęła w ręcznik i schowała zwłoki do komody. Ciało znajdowało się tam przez kilka godzin, po czym zostało znalezione przez jednego z członków rodziny, który następnie zawiadomił o tym policję.
Czytaj więcej
Zarzut zabójstwa usłyszała matka trzylatki, która miała podawać dziewczynce niedozwolone leki.
Gdy funkcjonariusze byli na miejscu, Natalia Z. nie poinformowała ich, że ktoś pomógł jej w zabójstwie, dopiero później obciążyła swoją teściową Barbarę G. Wtedy także Prokuratura Rejonowa w Tucholi przypisała Barbarze G. współudział w dzieciobójstwie. 63-latkę oskarżono również o składanie fałszywych zeznań. Kobieta trafiła w związku z tym tymczasowo do więzienia. Sędzia Andrzej Rumiński z Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, który w marcu 2023 r. wydał wyrok uniewinniający Barbarę G. powiedział „Rzeczpospolitej”, że w ocenie Sądu nic nie wskazywało na współudział seniorki. Obciążyła ją jedynie Natalia Z.
Za dzieciobójstwo matce dziewczynki groziło do 5 lat więzienia, ale została skazana na 2 lata. Sędzia Andrzej Rumiński wskazywał, że do tragicznych zdarzeń przyczynił się zły stan psychiczny kobiety oraz przebieg porodu. W związku z tym, matka noworodka została oskarżona o popełnienie przestępstwa z art. 149. Kodeksu Karnego, który mówi o tym, że matka, która zabija dziecko w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Wpływ na kwalifikację oraz ostatecznie także na wyrok miała opinia sądowo-psychiatryczno-psychologiczna. Jak wykazano, Natalia Z. źle czuła się w swoim środowisku rodzinnym, nie czuła wsparcia, uważała, że nie poradzi sobie z wychowaniem dwojga dzieci (miała już z partnerem córkę). Do tego doszedł także szok poporodowy. Warto jednak podkreślić, że w domu nikt nie znęcał się nad 30-latką.