Skazani na karę ograniczenia wolności polegającą na nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne i pracy społecznie użytecznej mogliby się przydać w wielu miejscach. Ministerstwo Sprawiedliwości planuje, aby pracodawcy przyjmujący takie osoby mogli liczyć na ich tańsze zatrudnienie.
Resort sprawiedliwości planuje, aby obok poszerzenia katalogu podmiotów, które mogą zatrudniać skazanych, i zminimalizowania formalności dla pracodawców zdjąć z nich koszty zatrudnienia więźniów. Pozostać ma jedynie koszt obowiązkowego ubezpieczenia osób wykonujących pracę od następstw nieszczęśliwych wypadków, który później przejmie na siebie Skarb Państwa. Projekty rozporządzeń są już gotowe.
– Gdyby to się udało, moglibyśmy mówić o rozwiązaniu problemu – twierdzi Luiza Sałapa, rzeczniczka więziennictwa. Informuje, że dziś w kryminałach przebywa blisko 20 tys. osób skazanych na kary do roku pozbawienia wolności. Do tego dodać trzeba 4 tys. odsiadujących kary zastępcze (za niezapłaconą grzywnę, jazdę rowerem po pijanemu itp.). – Więzienia są dla groźnych przestępców, ci drobniejsi naprawdę mogliby odbywać karę ograniczenia wolności. Sam fakt, że codziennie muszą stawić się do pracy, jest dolegliwością – tłumaczy Sałapa.
Mimo że liczba więźniów w kraju powoli spada, a miejsc za kratkami przybywa, sytuacja więziennictwa nadal pozostawia wiele do życzenia. Dane na dziś to 87 627 więźniów i 77 879 miejsc dla nich. Nadal brakuje więc ponad 9 tys. miejsc, nie wspominając o ponad 30-tysięcznej rzeszy oczekujących na odsiadkę. Problem można by rozwiązać, gdyby sądy na większą skalę stosowały w sprawach drobnych przestępców karę ograniczenia wolności. Robią to jednak rzadko. Powód? – Wobec braku etatów dla kuratorów i chętnych do zatrudnienia skazanych na ograniczenie wolności kara taka oznacza w zasadzie bezkarność – mówi „Rz” dr Janusz Kopeć, wiktymolog.
Gdzie mieliby pracować skazani? Miejsce wyznaczyłby im wójt, burmistrz lub prezydent miasta, dla których organ gminy jest organem założycielskim. Nadzór sprawowałby odpowiedni sąd rejonowy, a kontrolą wykonywania kary zająłby się kurator. Nieodpłatnie na cele społeczne skazani mogliby pracować w placówkach oświatowo-wychowawczych, młodzieżowych ośrodkach wychowawczych, ośrodkach socjoterapii, placówkach służby zdrowia, fundacjach lub innych instytucjach charytatywnych, jeśli te się zgodzą.