Reklama

Niepotrzebne nam nowe prawo do walki z przemocą

To nie brak przepisów, lecz ich nieegzekwowanie przeszkadza w ściganiu przestępstw – twierdzą prawnicy.

Aktualizacja: 06.02.2014 08:43 Publikacja: 06.02.2014 07:40

Dyskusja ws. konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej

Dyskusja ws. konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, a właściwie jej ratyfikacja przez Polskę, nie przestaje budzić emocji. Podpisana pod koniec 2012 r., od tego czasu nie może doczekać się zatwierdzenia. Wczoraj w Sejmie miało się odbyć pierwsze czytanie poselskiego projektu o ratyfikacji. Sejmowa Komisja Sprawiedliwości postanowiła jednak, że poczeka jeszcze dwa tygodnie na opinię rządu w tej sprawie. Posłowie zdecydowali, że jeśli ta nie nadejdzie, i tak zajmą się projektem. Decyzja nie wszystkim się spodobała.

– Ile razy można coś odraczać? – pytał poseł Tadeusz Iwiński i twierdził, że rząd kręci i kluczy w sprawie konwencji.

Ma ona chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Wynika z niej, że przemoc ma płeć. Oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a promowanie równości kobiet i mężczyzn i walka ze stereotypami sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.

Wszystko już mamy

Czy przepisy konwencji są nam rzeczywiście potrzebne?

– Ich wprowadzenie jest przedwczesne – uważa Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości. Jego zdaniem konwencji powinna towarzyszyć deklaracja interpretacyjna, czyli zobowiązanie się do przestrzegania jej przepisów, pod warunkiem że nie są sprzeczne z prawem krajowym.

Reklama
Reklama

Wiceminister Królikowski twierdzi, że konwencję ratyfikowało dopiero jedno państwo: Turcja, a żeby weszła w życie, takich państw musi być dziewięć. Zapewnia też, że brak pośpiechu ma konkretny powód: po ratyfikacji konwencji trzeba będzie zmienić programy edukacyjne w szkołach.

70 ?tys. ofiar przemocy, ?które odnotowała policja, ?to kobiety ?i dzieci

– A do tego na razie nie jesteśmy przygotowani – podkreśla.

O tym, że przepisy konwencji nie są nam potrzebne do skutecznej walki z przemocą, przekonany jest adwokat Jacek Kędzierski.

– W konwencji pojawiają się dziwne, zupełnie nam obce sformułowania, np. o zapobieganiu okaleczaniu kobiet. Co to ma wspólnego z Europą? – pyta mecenas.

Identycznego zdania jest adwokat Ewa Milewska-Celińska:

Reklama
Reklama

– Mamy całą masę przepisów, które pozwalają walczyć z przemocą zarówno wobec kobiet, jak i domową.

77 tys. ofiar przemocy policja zarejestrowała w 2013 r.

Wątpliwości ma też prof. Andrzej Zoll.

– Sprawy równouprawnienia czy też karalności przemocy – wszystko to mamy zapisane w prawie. Trzeba je tylko egzekwować. Niestety z tym rzeczywiście bywa różnie – uważa profesor.

Przepisy konwencji przejrzał też Krzysztof Paschalski z Uniwersytetu Łódzkiego. Uważa, że nawet patrząc po tytułach artykułów, trudno znaleźć materię, której nie ma zapisanej w naszych kodeksach. W sprawach przemocy polskie przepisy gwarantują ofiarom szeroką ochronę.

Nie zaszkodzi, ale może pomóc

O tym, że ratyfikowanie konwencji nam nie zaszkodzi, a może pomóc, przekonany jest prof. Marian Filar. Wie jednak, że liczba przepisów nie przekłada się na skuteczniejszą walkę z przemocą.

Reklama
Reklama
Sądy i trybunały
Plan ministra Żurka na reaktywację KRS. Konstytucjonalista: nielegalne działanie
Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok ws. zasiedzenia służebności przesyłu
Dobra osobiste
Tekst Onetu o Grand Hotelu. Są szczegóły procesu Karola Nawrockiego przeciwko portalowi
Prawo w Polsce
Karol Nawrocki chce zmienić ustrój. Są nieoficjalne informacje o nowej konstytucji
Podatki
Od anonimowych donejtów trzeba płacić podatek. Fiskus bez litości dla streamerów
Reklama
Reklama