Straszenie reformą procesu karnego, która wejdzie w życie 1 lipca 2015 roku, wielu weszło już w krew. Najpoważniejsze zarzuty dotyczą tego, że: sąd będzie orzekał bez upewnienia się, jaka była prawda o zdarzeniu (zapominając choćby, że będzie mógł zadawać pytania świadkowi), będzie to proces dla bogatych (zapominając choćby o tym, że każdy, bez względu na dochody, będzie mógł poprosić o obrońcę z urzędu), że prokurator nie da sobie rady w roli oskarżyciela publicznego (zapominając choćby, że będzie mniej spraw w sądzie) czy też w końcu – że będzie mnóstwo uniewinnień (zapominając choćby, że znaczna większość wyroków będzie zapadać przy dobrowolnym poddaniu się karze). W końcu zarzucono, że sąd nie będzie mógł korzystać z dowodów zgromadzonych nielegalnie.
Nielegalne dowody
To ostatnie, o czym w artykule pt. „Temida bez dowodów" w „Rzeczpospolitej" z 17 czerwca 2015 r. pisze Marek Domagalski, jest szczególnie zastanawiające. Oznaczałoby to, że dzisiaj, wobec jednoznacznego brzmienia art. 7 Konstytucji RP, czyli zasady legalizmu zakładającej, że organy działają jedynie na podstawie prawa i w granicach prawa, można skutecznie oskarżyć daną osobę na podstawie wyników bezprawnego działania śledczych. Ot, dla przykładu, można poddać świadka torturom i spisać zeznania do protokołu pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, albo odebrać wyjaśnienia od podejrzanego, nie pouczywszy wpierw o prawie do obrońcy czy prawie do odmowy składania wyjaśnień.
Tymczasem nowela kodeksu postępowania karnego tego rodzaju działania ma rzekomo ukrócić i pozbawić sąd narzędzi, by winnych skazać. Nie martwiłoby mnie to tak bardzo, gdyby nie to, że do grona osób, które wypowiadają się niekoniecznie kompetentnie o przepisach nowelizacji dołączają często praktycy, którzy przepisy te będą stosować.
Spójrzmy zatem raz jeszcze na przepis, który ma odebrać sądom możliwości korzystania z nielegalnych dowodów. Chodzi oczywiście o art. 168a kodeksu postępowania karnego, zgodnie z którym: „Niedopuszczalne jest przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu zabronionego, o którym mowa w art. 1 § 1 kodeksu karnego". Z tej regulacji kilka rzeczy wynika w sposób dość oczywisty.
Co mówi art. 168a
Po pierwsze, że jest to kategorialny zakaz dowodowy. Wykazanie, że dany materiał dowodowy związany z wnioskiem na konkretną tezę dowodową jest uzyskany nielegalnie powoduje, że nie może być włączony w podstawę orzeczniczą sądu w konkretnej sprawie. To rzeczywiście przerażające, zwłaszcza jeśli pomyślimy o sobie jako o potencjalnych oskarżonych.