Bój o strzałki trwa od kilku lat. Od 1 stycznia 2009 r. miały pozostać tylko na skrzyżowaniach niekolizyjnych. Stanie się jednak inaczej. Minister transportu podpisał nowelizację rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych, która umożliwia m.in. dalsze stosowanie na skrzyżowaniach sygnału dopuszczającego skręcanie w kierunku wskazanym strzałką (sygnalizatorów S-2). Wejdzie ona w życie miesiąc po ogłoszeniu. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, znowelizowane rozporządzenie zostanie ogłoszone jeszcze w tym tygodniu. W czerwcu strzałek będzie już więcej.
W rozporządzeniu taki znak istnieje od kilku lat. Równolegle pojawiło się jednak inne, z którego wynika, że takich sygnalizatorów nie można umieszczać tam, gdzie ruch pojazdów jest kolizyjny. A taki właśnie jest na skrzyżowaniach. Tam też tworzą się największe korki. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom zielone strzałki umożliwiające opuszczenie skrzyżowania w prawą stronę, nawet gdy pali się czerwone światło, nie będą likwidowane. Pozwalają one bowiem rozładować ruch na zakorkowanych drogach tam, gdzie nie zagraża to bezpieczeństwu pieszych. Argumentem jest to, że do dziś nie zaobserwowano negatywnego wpływu na bezpieczeństwo takiego sygnalizatora.
Są nazywane zmorą pieszych, ale i wybawieniem dla tkwiących w korkach kierowców.
Przywracaniu zielonych strzałek sprzeciwiają się ekolodzy.
– Kierowcy traktują często warunkową strzałkę jak zielone światło i nawet nie zatrzymują się przed sygnalizatorem – twierdzi Paweł Buczyński z ruchu ekologów. Jego zdaniem z tego powodu dochodzi do wypadków na przejściach dla pieszych.