Zamieszanie wywołały słowa wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy, który stwierdził w środę w Radiu ZET, że "przepisy, które miały umożliwić konfiskatę samochodów pijanym kierowcom, wchodzą w życie w czwartek 14 marca, ale w praktyce będzie to prawo martwe".
Myrcha wyjaśnił, że nowe prawo będzie martwe, ponieważ obecnie nie ma gotowych aktów wykonawczych. Jak ujawnił, obecne kierownictwo resortu sprawiedliwości uważa, że zmuszanie sędziów do obligatoryjnego zabierania aut wszystkim kierowcom, którzy mieli przynajmniej półtora promila alkoholu we krwi, może okazać się sprzeczne z konstytucją i narazić Skarb Państwa na ogromne odszkodowania. Dlatego szykuje nowelizację, która ma znieść obligatoryjną, fizyczną konfiskatę aut. Sąd będzie mógł orzec konfiskatę albo inne kary, np. nawiązkę w wysokości wartości auta, jeśli samo odebranie samochodu sędzia uzna za bezcelowe, zbyt radykalne czy skomplikowane prawnie.