Pacjent po opuszczeniu gabinetu powinien zawsze sprawdzać, czy lekarz wystawił mu poprawnie receptę. Ci bowiem często wypisują druki nieczytelnie i zapominają o szczegółach, a to może pociągnąć za sobą wiele komplikacji, chociażby niemożność skorzystania ze zniżki, którą zapewnia ubezpieczonym Narodowy Fundusz Zdrowia. Zaledwie kilkanaście dni temu kujawsko-pomorski oddział NFZ odmówił aptece zwrotu pieniędzy za lek refundowany, bo zrealizowana recepta była wypełniona dwoma różnymi charakterami pisma.
Wyraźne pieczątki
W razie wątpliwości farmaceuci nie chcą teraz przyjmować recept i doradzają klientom powrót do gabinetu. Aby uniknąć takich sytuacji, trzeba pamiętać, że na recepcie muszą się znaleźć informacje określone w rozporządzeniu ministra zdrowia w sprawie recept lekarskich. Przede wszystkim powinny być na nich dwie pieczątki. Pierwsza, niezamazana, z danymi lecznicy, z którą NFZ zawarł umowę na wystawianie recept na leki refundowane. Oprócz tego farmaceuta zrealizuje receptę, jeśli zobaczy, kto ją wystawił. W związku z tym musi zidentyfikować drugą pieczątkę lekarza – z jego imieniem i nazwiskiem oraz numerem prawa do wykonywania zawodu. Powyższe dane muszą się zgadzać z własnoręcznym podpisem medyka na druku, ponieważ różniące się informacje mogą świadczyć o tym, że recepta jest sfałszowana, a farmaceuta może podważyć jej wiarygodność.
30 dni
ważna jest recepta na lek refundowany. Termin liczy się od daty jej wystawienia
- Tylko lekarz ma prawo wystawić choremu receptę, a jednocześnie farmaceuta jest zobowiązany sprawdzać, czy jest ona zgodna z prawem – mówi Dobrawa Biadun, doktor nauk prawnych i ekspert w zakresie prawa farmaceutycznego. Aptekarz, podejrzewając fałszerstwo, odmówi realizacji recepty i zawiadomi Inspekcję Farmaceutyczną oraz NFZ.