W ostatnim czasie Polacy coraz chętniej korzystają z tzw. bankowości mobilnej. Możliwość dokonania przelewu czy zapłacenia za towar za pomocą telefonu komórkowego, tabletu czy laptopa wielu osobom znacząco ułatwia życie. Wciąż jednak niewielu zdaje sobie sprawę, że nowe technologie niosą zagrożenia. Obiektem zainteresowania przestępców stają się bowiem dane o naszych kartach płatniczych.
Według danych Narodowego Banku Polskiego w pierwszym półroczu 2014 r. polskie banki odnotowały ponad 12 tys. przypadków uzyskania przez oszustów informacji o kartach za pomocą nowoczesnych środków komunikacji. W ten sposób z kieszeni Polaków wyciekło ponad 5 mln zł. A dane mogą zdobyć, gdy dokonujemy transakcji, łącząc się z internetem w miejscach publicznych.
Ataki na sieci
Korzystanie z bezprzewodowych sieci internetowe (popularne „WiFi") staje się powoli nawykiem wielu Polaków. Darmowy internet jest w autobusach, na dworcach czy kawiarniach. W Polsce jednak dostęp do publicznej sieci bezprzewodowej nie jest najczęściej niczym obwarowany. W przeciwieństwie do innych państw europejskich praktyką jest u nas, że przy łączeniu się z takim punktem dostępu nie jest wymagane podanie żadnych danych identyfikujących korzystającego.
To sprawia, że dla rodzimych hakerów takie sieci nie są trudnym łupem. Stosunkowo niewielkim kosztem mogą oni bowiem przechwycić dane wysyłane przez nieświadomych internautów. Tak było w Holandii, gdzie jeden z portali sprawdził, jak szczelna jest publiczna sieć w jednej z kawiarni. Efekt jest szokujący. W kilkanaście minut haker poznał wszystkie dane wysyłane przez gości lokalu. Najbardziej wartościowe były informacje o kontach bankowych i kartach kredytowych.
Problem zaczyna także pojawiać się w naszym kraju. Związek Banków Polskich przyznaje, że łączność bezprzewodowa staje się obiektem zainteresowania także polskich przestępców.