Ekspertka: Obserwatorzy OBWE mają prawo brać udział w wydarzeniach kampanijnych

Obserwatorzy międzynarodowi mają prawo brać udział w wydarzeniach kampanijnych. Warto podkreślić, że to nie pierwsze i zapewne nie ostatnie polskie wybory, które OBWE wzięła pod lupę - mówi Zofia Lutkiewicz, prezeska Fundacji Odpowiedzialna Polityka.

Publikacja: 27.09.2023 12:00

Ekspertka: Obserwatorzy OBWE mają prawo brać udział w wydarzeniach kampanijnych

Foto: Adobe Stock

Biorący udział w misji OBWE obserwatorzy nie zostali wpuszczeni na sobotnią konwencję Prawa i Sprawiedliwości w Szczecinie. Jak możemy to rozumieć, zwłaszcza w kontekście metod działania organizacji i zobowiązań państwa polskiego?

W tym momencie warto sięgnąć do jednego z kluczowych dokumentów OBWE, czyli do pochodzącego jeszcze z 1990 roku Dokumentu kopenhaskiego. Polska, jako sygnatariusz tej umowy, zgodziła się, że międzynarodowa i krajowa obserwacja procesu wyborczego są bardzo ważnymi narzędziami – w związku z tym, aby ulepszać przebieg kolejnych procesów, zobowiązaliśmy się do zapraszania obserwatorów. Później, już na gruncie krajowym, m.in. w funkcjonującym od 2011 roku Kodeksie wyborczym wskazane zostało uprawnienie obserwatorów międzynarodowych do przyglądania się „pracy organów wyborczych” oraz „przebiegowi wyborów”. Pierwsza kwestia jest jasna, wiemy jak definiować organy wyborcze. Kwestia „przebiegu wyborów” zawiera zaś w sobie wszystkie elementy, które składają się na proces wyborczy – m.in. kampanię wyborczą i odbywające się w jej ramach wydarzenia. Tutaj warto podkreślić, że obserwatorzy OBWE nie są nieproszonymi gośćmi – oni przyjechali do Polski na wyraźne zaproszenie rządu i zostali akredytowani przez Państwową Komisję Wyborczą. Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której zapraszamy kogoś do siebie na Wigilię, a potem nie wpuszczamy go za próg jadalni przy podawaniu jednej z potraw – bo akurat tę uznaliśmy za „potrawę zamkniętą”.

Czytaj więcej

OBWE przyjrzy się wyborom w Polsce, referendum nie

Jak w takim razie, w związku z powyższym, należy rozumieć niewpuszczenie obserwatorów na konwencję? Jako swobodną decyzję polityków czy kontrowersję, mogącą wzbudzić konsternację pozostałych gości przy polskim stole wigilijnym?

Słyszałam wypowiedzi polityków PiS, że konwencja w Szczecinie była imprezą zamkniętą. Moim zdaniem, całkowicie kłóci się to z ideą i charakterem kampanii wyborczej – zwłaszcza, że Komitet Wyborczy PiS ogłaszał, iż organizuje konwencję, tak samo, jak ogłaszał poprzednie zgromadzenia chociażby w mediach społecznościowych. Kampania wyborcza służy przekonywaniu wyborców do swoich racji, powinna więc docierać do jak najszerszego grona – a nie do niewielkiej, wyselekcjonowanej grupy odbiorców. Obserwatorzy międzynarodowi, w tym ci reprezentujący OBWE, mają prawo brać udział w takich wydarzeniach kampanijnych. Pomimo tego, nie zostali wpuszczeni na salę. I niestety nie oni jedni.

W lipcu tego roku Parlament Europejski wzywał Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) do przeprowadzenia pełnej misji obserwacyjnej. Jaki jest aktualnie charakter misji tej organizacji w Polsce?

OBWE – zanim zdecydowała o charakterze misji, którą przeprowadzi w Polsce – przeprowadziła tzw. misję oceny potrzeb (ang. Needs Assessment Mission). W tym celu organizacja przeprowadziła rozmowy z rządem, administracją wyborczą, mediami, a także społeczeństwem obywatelskim. Po zebraniu potrzebnych informacji zdecydowała się ostatecznie na misję o charakterze ograniczonym (ang. Limited Election Observation Mission). Taka misja nie skupia się na obserwacji dnia głosowania, ale na monitorowaniu poszczególnych aspektów procesu wyborczego, w tym – co w tym przypadku istotne – kampanii wyborczej na terenie całego kraju. OBWE podjęła decyzję o takim a nie innym wymiarze badania polskich wyborów przed apelem Parlamentu Europejskiego. Z początkiem września przyjechała więc do Polski misja obserwacji wyborów według założonego przez organizację, ograniczonego charakteru.

Jaką rolę może odegrać OBWE w nadchodzących wyborach? Czy jego obecność jest aż tak ważna, jak uważają niektórzy?

Warto podkreślić, że to nie pierwsze i zapewne nie ostatnie polskie wybory, które organizacja wzięła pod lupę. Monitorowała m.in. wybory prezydenckie w 2020 roku, czego zwieńczeniem był wydany przez nią raport zawierający konkretne rekomendacje dla poprawy jakości polskich wyborów. I dokładnie tego samego podejmą się obserwatorzy przy okazji tegorocznych wyborów – będą analizować kondycję systemu wyborczego, sprawdzać zgodność przebiegu wyborów z polskim prawem i standardami międzynarodowymi, a także badać czy zalecenia z raportu sprzed trzech lat zostały wdrożone. Warto podkreślić, że wbrew temu co nam się czasami wydaje, wybory nie sprowadzają się do samego dnia głosowania – obiektami zainteresowań obserwatorów są m.in. prawo wyborcze, działania mediów, czy właśnie kampania wyborcza, a także jej finansowanie. Obecność obserwatorów OBWE może dużo wnieść, a późniejszy raport – i zawarte w nim rekomendacje – wskażą kierunek działania władzy, administracji wyborczej i politykom. Kompatybilność wydawanych przez OBWE opinii z opiniami obserwatorów krajowych (społecznych) przyglądających się przebiegowi wyborów, nadaje zaś tym drugim dodatkowego znaczenia i czyni ich głos lepiej słyszalnym.

Czytaj więcej

Jak oddać głos w wyborach do Sejmu i Senatu oraz w referendum. Objaśniamy

Rozmawiał Jan Skoumal

Biorący udział w misji OBWE obserwatorzy nie zostali wpuszczeni na sobotnią konwencję Prawa i Sprawiedliwości w Szczecinie. Jak możemy to rozumieć, zwłaszcza w kontekście metod działania organizacji i zobowiązań państwa polskiego?

W tym momencie warto sięgnąć do jednego z kluczowych dokumentów OBWE, czyli do pochodzącego jeszcze z 1990 roku Dokumentu kopenhaskiego. Polska, jako sygnatariusz tej umowy, zgodziła się, że międzynarodowa i krajowa obserwacja procesu wyborczego są bardzo ważnymi narzędziami – w związku z tym, aby ulepszać przebieg kolejnych procesów, zobowiązaliśmy się do zapraszania obserwatorów. Później, już na gruncie krajowym, m.in. w funkcjonującym od 2011 roku Kodeksie wyborczym wskazane zostało uprawnienie obserwatorów międzynarodowych do przyglądania się „pracy organów wyborczych” oraz „przebiegowi wyborów”. Pierwsza kwestia jest jasna, wiemy jak definiować organy wyborcze. Kwestia „przebiegu wyborów” zawiera zaś w sobie wszystkie elementy, które składają się na proces wyborczy – m.in. kampanię wyborczą i odbywające się w jej ramach wydarzenia. Tutaj warto podkreślić, że obserwatorzy OBWE nie są nieproszonymi gośćmi – oni przyjechali do Polski na wyraźne zaproszenie rządu i zostali akredytowani przez Państwową Komisję Wyborczą. Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której zapraszamy kogoś do siebie na Wigilię, a potem nie wpuszczamy go za próg jadalni przy podawaniu jednej z potraw – bo akurat tę uznaliśmy za „potrawę zamkniętą”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Sądy i trybunały
Prokurator krajowy zdecydował: będzie śledztwo ws. sędziego Nawackiego