Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zapowiada reformę szkół wyższych. Także ich finansowania.
– Niepokoją sugestie ograniczenia dotacji podstawowej w sytuacji niżu demograficznego i tym samym spadku liczby studentów. To demagogia. Spadek liczby studentów studiów stacjonarnych jest jak dotąd niewielki – tłumaczył prof. Bogdan Gregor, przewodniczący Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich na ostatnim posiedzeniu połączonych podkomisji nauki i szkolnictwa wyższego oraz ekonomiki edukacji i nauki.
Od 2009 r. liczba słuchaczy studiów podyplomowych spadła o jedną trzecią. To ze względu na redukcje kosztów w przedsiębiorstwach, które niechętnie finansują dokształcanie pracowników. A mniej studentów na takich studiach to oczywiście mniejsze wpływy dla uczelni z opłat za usługi edukacyjne.
Kolejnym czynnikiem wpływającym na sytuację uczelni jest niż demograficzny. W rezultacie w ciągu pięciu lat spadła o połowę liczba studentów studiów niestacjonarnych. To także odczuły finanse uczelni.
Uczelnie redukowały więc zatrudnienie, zwiększono pensa dydaktyczne, obniżono stawki za nadgodziny ponadwymiarowe, ograniczono do minimum fundusze na nagrody. Wiele uniwersytetów zdecydowało się na sprzedaż nieruchomości. Część szkół wyższych zaciągnęła kredyty. A i tak dwa z 19 uniwersytetów w 2014 r. odnotowały straty.