O zaginionych dziełach sztuki znów zrobiło się głośno po tym, jak Polskę obiegła informacja, że dom Grisebach w Berlinie za 387,5 tys. euro. sprzedał na aukcji akwarelę Wassilego Kandinskiego. W czerwcu 1984 r. skradziono ją z wystawy „Koncepcje przestrzeni w sztuce współczesnej” Muzeum Narodowego w Warszawie.
Polska nadal szuka zaginionych obiektów, ale czy prawo jej w tym pomaga?
Czytaj więcej
Policja "zatrzymała" dziś na polecenie prokuratury obraz Jacka Malczewskiego pt. Rzeczywistość. MSWiA złożyła w jego sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Powinien sprawdzić
Informacje o poszukiwanych dziełach znaleźć można w bazie strat wojennych prowadzonej przez Ministerstwo Kultury. Zgromadzone zostały w niej informacje o ponad 63 tys. obiektów. – To głównie straty wojenne, dochodzą do tego również powojenne kradzieże. Jest ona stale poszerzana o informacje pozyskiwane od muzeów, kościołów i osób prywatnych. Natomiast wszystkie straty polskie to mniej więcej pół miliona dzieł, ale nikt dokładnie nie jest w stanie tego określić – mówi prof. Wojciech Kowalski z Uniwersytetu Śląskiego.
W przypadku skradzionych obiektów kluczowe jest, by od razu po fakcie zgłosić zaginięcie do polskiego rejestru utraconych dóbr kultury, prowadzonego przez ministerstwo. Zawiadomić należy również Interpol i Art Loss Register w Londynie, czyli bazę danych skradzionych dzieł sztuki.