Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego, nieraz zapowiadał wyłonienie najlepszych uczelni, tzw. okrętów flagowych polskiej nauki. Chce też podzielić uczelnie na trzy typy – dydaktyczne, badawczo-dydaktyczne oraz badawcze. Te ostatnie to najlepsze z najlepszych. Część środowiska naukowego obawia się jednak takich zmian i upatruje w nich centralizacji.
– Reforma przygotowywana przez resort to wizja trzech wysp – kilku ośrodków, w których będzie rozwijała się nauka. Reszta ma zostać zredukowana, pozbawiona szans rozwoju – mówił Aleksander Temkin, przewodniczący zarządu stowarzyszenia Komitet Kryzysowy Humanistyki (KKHP), na poniedziałkowym kongresie.
Członkowie komitetu przedstawili swoje pomysły na reformę szkolnictwa. Do minimum chcieliby ograniczyć hierarchizację szkolnictwa, dzieląc szkoły wyższe na uczelnie i kolegia.
– Kolegia kształciłyby maksymalnie do poziomu licencjata i służyły dokształcaniu – tłumaczył prof. Piotr Stec, dziekan Wydziału Prawa Uniwersytetu Opolskiego, członek KKHP.
Kształcenie uniwersyteckie i zawodowe (profesjonalne) powinno być za równoprawnymi ścieżkami kształcenia. Zdaniem przedstawicieli Komitetu należy zrezygnować ze stygmatyzujących podziałów uczelni na akademickie i zawodowe, przyznając wszystkim taki sam zakres autonomii. Uczelnie nie powinny rywalizować, lecz współpracować na zasadzie federacji. Sfederowane uczelnie zachowywałyby autonomię organizacyjną, łącząc kapitał intelektualny. W ten sposób nie traciłyby swojej tożsamości i kultury organizacyjnej. Ułatwiłoby to też wspieranie uczelni regionalnych.