Zapewnienie bezpieczeństwa lekowego obywateli, również poprzez ułatwienia dla producentów leków – zakłada projekt polityki lekowej państwa. Resort zdrowia zapewnia, że dokument zyskał pozytywną opinię specjalistów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Kłopot w tym, że Amerykanie widzieli go jeszcze przed zgłoszeniem uwag przez partnerów społecznych. A ci mają ich sporo.
Czytaj także: Czy szpitale mogą otrzymywać darowizny lekowe od producentów leków oraz jak należy je rozliczyć
Ulgi nieco mniejsze
Projekt, którego konsultacje społeczne upływają 27 lipca, ma być tym, czym dla biznesu Program Rozwoju Przedsiębiorstw do 2020 r. – Określa priorytety rządu w zakresie gospodarowania lekami w latach 2018–2022 i ma stanowić podstawę dla szeregu ustaw – m.in. dużej nowelizacji ustawy refundacyjnej czy nowelizacji prawa farmaceutycznego, a także ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia czy regulacji dotyczących badań klinicznych. Reguluje też kwestie refundacyjne – tłumaczy Juliusz Krzyżanowski, adwokat w Baker McKenzie.
I właśnie zapisy dotyczące refundacji budzą największe wątpliwości. Projekt zakłada wprawdzie wprowadzenie zapowiadanego od dawna refundacyjnego trybu rozwojowego (RTR), który przewiduje przyznanie preferencji refundacyjnych firmom mającym status partnera polskiej gospodarki. Kłopot w tym, że nie precyzuje, w jaki sposób. Zapowiadając dwa lata temu wprowadzenie RTR, ówczesne kierownictwo resortu zdrowia tłumaczyło, że jeśli firma farmaceutyczna zdecyduje się uruchomić produkcję w Polsce, będzie mogła liczyć na ulgi refundacyjne do 10 proc. refundacji, nawet jeśli jej kwota wyniesie 2 mld zł. To znaczy, że inwestorzy zaoszczędziliby 200 mln zł. Państwu inwestycja zwróciłaby się z nawiązką dzięki stworzeniu nowych miejsc pracy i łatwiejszemu dostępowi do leków.
Polityka lekowa państwa nie precyzuje jednak, czy preferencje w procesie refundacji miałyby dotyczyć firm produkujących w Polsce czy też tych prowadzących tu badania kliniczne lub otwierających centra takich badań. Część ekspertów krytykuje takie rozwiązanie, zauważając, że centrami badań i rozwoju w Polsce już dziś może się pochwalić kilku producentów zagranicznych.