[b]Urodziłam syna przez cesarskie cięcie. Po kilku dniach, w trakcie których uskarżałam się na dolegliwości, lekarze zrobili mi badania. Wykazały zakażenie paciorkowcem. Zaczęłam przyjmować antybiotyki. Po wyjściu ze szpitala i odwiedzeniu kilku gabinetów lekarskich dowiedziałam się, że mam różę paciorkowcową i że prawdopodobnie mój synek również na nią chorował. Mój stan zdrowia nadal jest zły i ciągle biorę leki. Zamierzam wystąpić przeciw szpitalowi, w którym urodziłam dziecko, o odszkodowanie i zadośćuczynienie, ponieważ prawdopodobnie to tam doszło do zakażenia paciorkowcem. Jakie kroki powinnam podjąć?[/b]
Czytelniczka, która doznała rozstroju zdrowia wskutek zakażenia paciorkowcem, [b]może domagać się od szpitala odszkodowania, zadośćuczynienia albo renty[/b].
Podstawą prawną są tu artykuły 444 i 445 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=469C4E7E6A2CD06A481407332031A602?id=70928]kodeksu cywilnego [/link].
Pacjentka nie będzie musiała wykazywać, kto konkretnie (lekarz, pielęgniarka, pozostały personel szpitala) dopuścił się zaniedbań - wystarczy, że wykaże, iż do zakażenia doszło w konkretnej placówce służby zdrowia.
Warto w tym konkteście przywołać [b]wyrok Sądu Najwyższego (sygn.VCSK 477/06)[/b], który stwierdził, że nie trzeba udowadniać, w jakim momencie i wskutek czyjego zawinienia osoba straciła zdrowie, lecz wystarczy wykazanie tych okoliczności z odpowiednim prawdopodobieństwem.