Kłopot z dostępem do leków refundowanych, o których pisała „Rz" 12 stycznia w artykule „Żebra nie widać, leku nie będzie", ma w Polsce sporo pacjentów. W podobnej sytuacji jak cierpiący na raka nerki, chorobę Leśniowskiego-Cronha czy reumatoidalne zapalenie stawów są pacjenci z zaawansowanych czerniakiem. Na listach refundacyjnych cały czas brakuje dwóch leków, które mogłyby pomóc w walce z tą chorobą. Chodzi o ipilimumab i wemurafenib.

– Pierwszy (roczna terapia kosztuje 300 tys. zł) może być wykorzystywany do niestandardowego leczenia, ale na 70 wniosków o sfinansowanie l Narodowy Fundusz Zdrowia zapłacił do tej pory tylko jednemu pacjentowi – mówi Marta Nowicka, reprezentująca fundację Gwiazda Nadziei i Stowarzyszenie Polskie Amazonki Ruch Społeczny.

Terapia niestandardowa, opisana w rozporządzeniu ministra zdrowia, polega na tym, że dyrektor szpitala zwraca się z wnioskiem do dyrektora wojewódzkiego oddziału NFZ o sfinansowanie terapii lekowej konkretnemu pacjentowi. Fundusz, opierając się na przepisach, może się  zgodzić lub odmówić.

Pacjenci liczą na to, że pieniądze, które NFZ zaoszczędził dzięki ustawie refundacyjnej, resort zdrowia przeznaczy na nowe leki.