To, że dzieci są z tego samego rocznika, nie znaczy, że będą do siebie podobne. Każda klasa – niezależnie, czy jest jedno-, czy różnowiekowa, jest różnorodna. Trafiają do niej dzieci na różnym poziomie rozwoju, np. te, które dłużej lub krócej były w przedszkolu, z różnych środowisk. W każdej klasie zawsze też są dzieci, które nie znają się z przedszkola czy podwórka. Wiek zatem nie powinien być wyznacznikiem. Ważne jest, czy szkoła jako organizacja jest przygotowana do pracy z różnymi dziećmi, potrafi określić ich indywidualne potrzeby i je realizować.
Dlatego zamiast pytać, czy klasa będzie jednowiekowa, czego nikt nie jest w stanie zagwarantować w tym momencie, lepiej zapytać, czy nauczyciel w klasie pierwszej będzie miał do pomocy dodatkowe osoby, gdy np. jedno z dzieci będzie musiało w trakcie zajęć skorzystać z toalety. W przedszkolu jest to naturalna sytuacja, w szkole wymaga specjalnej organizacji pracy. Tymczasem maluchy, przynajmniej na początku, nie powinny same przemieszczać się po szkole. Zawsze powinna towarzyszyć im dorosła osoba. Ponadto zdarzają się dzieci, które potrzebują więcej czasu na adaptację i bardziej zindywidualizowanego podejścia.
Ważne, aby rodzice wiedzieli, że szkoła dopasuje się do ich potrzeb na tyle, na ile to możliwe. Różnorodność trzeba traktować jako atut, a nie jako przeszkodę. Pozwala to uniknąć sytuacji, że po roku nauki pojawią się problemy z młodszymi lub starszymi dziećmi.
Jeśli okaże się, że dziecko nie radzi sobie, a szkoła mu nie pomaga, to co wówczas powinni zrobić rodzice?
Najpierw trzeba porozmawiać z wychowawczynią, pedagogiem, psychologiem. Szkoła powinna pomóc takiemu dziecku, wskazać, jak jej pracownicy, a także rodzice mogą je wesprzeć.
Czy niepowodzenie w pierwszej klasie będzie miało wpływ na późniejszą edukację?