Dzisiaj ostatni dzień na złożenie wniosku o nisko oprocentowany kredyt studencki. Beneficjent przez 10 miesięcy w roku może otrzymywać 600 zł. Jeśli jednak przestanie z niego korzystać po studiach pierwszego stopnia, będzie go spłacał tuż po ukończeniu studiów magisterskich, a nie dwa lata później.
Zgodnie z ustawą z 17 lipca 1998 r. o pożyczkach i kredytach studenckich spłatę kredytu rozpoczyna się po upływie dwóch lat od ukończenia studiów. Banki jednak za tę datę uznają dzień wypłaty ostatniej transzy. W efekcie, jeżeli student zrezygnuje z kredytu po odebraniu dyplomu studiów pierwszego stopnia, ale będzie się dalej kształcił, bank zacznie domagać się rat tuż po ukończeniu studiów magisterskich.
W trudnej sytuacji na rynku pracy świeżo upieczeni absolwenci niejednokrotnie nie mają szans na znalezienie dobrze płatnej pracy, która pozwoliłaby im tak szybko spłacać raty.
– Od osób, które otrzymały kredyt lub pożyczkę na studiach pierwszego stopnia, ale nie zdecydowały się z nich korzystać na studiach drugiego stopnia, banki powinny domagać się spłaty zaciągniętych zobowiązań dopiero po upływie dwóch lat od ukończenia studiów drugiego stopnia – uważa Adam Szot, rzecznik praw studenta.
Celem ustawodawcy było bowiem umożliwienie młodym ludziom znalezienia pracy. Ponadto, chociaż studia pierwszego i drugiego stopnia traktowane są jak dwa osobne cykle kształcenia, to wykładnia zarówno prawa o szkolnictwie wyższym, jak i jej aktów wykonawczych prowadzi do jednoznacznego wniosku, iż przez studia, co do zasady, należy rozumieć cykl kształcenia prowadzący do uzyskania tytułu magistra. Nie dotyczy to tylko osób, które kończą swoją edukację na poziomie pierwszego stopnia.