Igor Radziewicz-Winnicki: Inspekcja Farmaceutyczna będzie śledzić każdy lek

Aby pacjent nie szukał medykamentów, które przedsiębiorcy wywożą za granicę, wprowadzimy system ich elektronicznego monitorowania. Sprawdzimy, czy trafiają do aptek – zapowiada wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki w rozmowie z Katarzyną Nowosielską.

Publikacja: 28.07.2014 09:38

Igor Radziewicz-Winnicki: Inspekcja Farmaceutyczna będzie śledzić każdy lek

Foto: ROL

Rz: Panie ministrze, obiecujecie, że dzięki przyjętemu właśnie przez Sejm pakietowi kolejkowemu lekarz będzie mógł wystawić pacjentowi receptę nawet na rok. ?Jak to jest technicznie możliwe, skoro co dwa miesiące zmienia się lista refundacyjna, ?a więc i poziomy odpłatności za lek?

Igor Radziewicz-Winnicki:

Lekarz nie wystawi jednej recepty na 12 miesięcy, ale najwyżej trzy, z których każda będzie zapewniała leczenie na cztery miesiące. Jeśli pacjent zrealizuje jedną, to będzie miał leki w domu. A gdy przyjdzie z kolejną i w międzyczasie zmieni się lista refundacyjna, to może się okazać, że najbardziej korzystnie będzie poprosić w aptece o ten sam lek innego producenta. Faktycznie, w skrajnych przypadkach, gdyby lek przepisany na recepcie przestał być refundowany, pacjent będzie musiał wrócić do lekarza. By tego uniknąć, warto go prosić, aby wypisał recepty, używając nazwy międzynarodowej, a nie handlowej. W ten sposób unikniemy ewentualnych dopłat po zmianie cen poszczególnych preparatów. Mamy pewność, że otrzymamy w aptece zawsze preparat tak samo skuteczny i bezpieczny o możliwie najniższej cenie. Nawet jeżeli na recepcie lekarz przepisał nazwę leku handlową, a nie międzynarodową, to zawsze pacjent może poprosić w aptece o wydanie tego samego lekarstwa produkowanego przez innego producenta, tzw. odpowiednik. W praktyce bardzo rzadko jakaś substancja w ogóle przestaje być refundowana, natomiast poszczególni producenci czasami wycofują swoje leki. Ponadto projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej przewiduje, że obwieszczenia refundacyjne minister będzie publikował już nie co dwa, ale co trzy miesiące.

Kolejna zmiana, która wywołuje wiele kontrowersji, to pielęgniarki, które zgodnie z pakietem kolejkowym miałyby prawo do 2016 r. wypisywać recepty refundowane. Czy też będą podpisywać umowy z NFZ obwarowane karami finansowymi tak jak lekarze? One twierdzą, że nie będzie się ?to opłacało.

Tak, będą musiały podpisać umowy. To jest konieczne, aby dysponować pieniędzmi publicznymi. Minister zdrowia nie ustala jednak wynagrodzeń lekarzy i pielęgniarek. Jest oczywiste, że im wyższe kompetencje ?i uprawnienia pracownika, tym wyższa jest jego pozycja na rynku. Mamy w Polsce dziś dobrze wykształcone pielęgniarki i położne, wiele ma wyższe wykształcenie. Ta grupa pracowników medycznych w myśl przygotowanych w ministerstwie ?ustaw uzyska szczególne uprawnienia odpowiadające ich faktycznej, ?profesjonalnej roli w systemie.

Przejdźmy teraz do ustawy refundacyjnej. Problem, jaki wywołała, stał się palący. Leki masowo wyjeżdżają z Polski, zamiast być dostępne dla polskiego pacjenta w aptece. Przedsiębiorcy sprzedają je drożej za granicą. Czy ministerstwo widzi ten problem i zamierza coś z nim zrobić?

Zdajemy sobie z tego sprawę. Wywóz leków to negatywny efekt ustawy refundacyjnej. Obniżyliśmy ceny leków w Polsce do poziomu najniższego w Europie. ?W związku z tym coraz częściej stają się one przedmiotem handlu równoległego. Samo zjawisko nie jest nielegalne ani szkodliwe, lecz coraz częściej okazuje się, że pacjenci ?w Polsce mają trudności z nabyciem poszczególnych leków. Dlatego w nowelizacji ustawy przewidzieliśmy wzmożenie nadzoru Inspekcji Farmaceutycznej (GIF) nad obrotem lekami. Proponujemy też wprowadzenie dla leków, których niedobory powtarzają się najczęściej, obowiązek uzyskania zgody GIF przed wywozem ?za granicę. Docelowo w ciągu dwóch lat zamierzamy zbudować sprawny system elektronicznego nadzoru nad dystrybucją leków. Pozwoli nam dokładnie je lokalizować.

Czy resort i Inspekcja Farmaceutyczna reagują na sygnały aptekarzy, którzy nie mogą sprowadzić leków, więc pacjenci muszą ?czekać na nie po dwa–trzy dni?

Bardzo często zdarza się, że apteki alarmują nas, iż nie mogą sprowadzić leku. Później się okazuje, że znajdujemy go po drugiej stronie ulicy, w innej aptece. Bywa też, że jakichś leków brakuje stale. Dlatego właśnie przewidzieliśmy zmiany w prawie farmaceutycznym i refundacyjnym.

Aptekarze, zwłaszcza ci prowadzący placówki farmaceutyczne w małych miejscowościach, twierdzą, że medykamentów brakuje, ?ponieważ duże apteki sieciowe są w zmowie ?z hurtowniami, razem wywożą leki za granicę ?i dzielą się zyskami.

To są niezasadne oskarżenia. Sytuacja na polskim rynku leków bardzo się zmieniła, a handel równoległy stał się bardzo intratny. Uczestniczy w nim wiele podmiotów. Nie wydaje się, by uzasadniona była teza, że tylko jedna grupa podmiotów uczestniczących w dystrybucji jest odpowiedzialna za powtarzające się braki określonych leków. Niestety, czasami dochodzi do złamania prawa – takie sytuacje bada Inspekcja Farmaceutyczna, a także policja, prokuratura i urzędy kontroli skarbowej.

Bardzo pomocne są kontrole równoległe różnych służb, pozwala to wykryć więcej nieprawidłowości. Niezależnie jednak od działania kontrolnego i penalizacyjnego dążymy do zbudowania elektronicznego systemu kontroli nad dystrybucją oraz zasad wydawania zgody na wywóz określonych leków, co znacznie ustabilizuje sytuację w Polsce.

A jak ministerstwo chce ukrócić nielegalne praktyki?

Dzięki nowelizacji ustawy refundacyjnej Inspekcja Farmaceutyczna będzie sprawdzała każdy zasygnalizowany przypadek braku leku na rynku. Jeśli inspektorzy potwierdzą, że rzeczywiście go nie ma, to wpiszą go na listę leków najbardziej zagrożonych. W efekcie każdy hurtownik, który zechce wywieźć lek zaznaczony na tej liście, powinien uzyskać zgodę GIF. Jeśli nie dopełni tego obowiązku lub wywiezie leki mimo sprzeciwu Inspekcji Farmaceutycznej, powinien się liczyć z karą finansową. Te będą dotkliwe,  ponieważ wyniosą nawet 50 tys. zł. Ponadto elektroniczny system nadzoru nad dystrybucją leków w praktyce uczyni ją całą  bardziej przejrzystą, nie pozwalając na omijanie zapotrzebowania indywidualnych pacjentów.

To wystarczy? Inspekcja zdoła śledzić każdy pojedynczy lek?

To może nie jest rozwiązanie idealne, ale na pewno zgodne z prawem unijnym. Nie ogranicza swobody przepływu towarów do innych państw. Z drugiej strony zabezpiecza pacjenta i pozwala na szybkie zlokalizowanie leku, którego mu potrzeba.

Mamy w zanadrzu jeszcze inne pomysły. Nowa dyrektywa unijna dotycząca sfałszowanych produktów leczniczych pozwala nam bardzo uszczelnić planowany system elektronicznego monitorowania do poziomu pojedynczego opakowania. Dzięki temu będziemy śledzić drogę leków od wejścia ich na rynek do momentu, gdy pacjent zrealizuje receptę w aptece.

Producenci, hurtownicy i aptekarze to przecież prywatny biznes. Czy Inspekcja Farmaceutyczna może kontrolować, ile firmy mają leków na składzie?

Trzeba wzmocnić nadzór nad lekami. Dziś na rynku mamy hurtownie, które są właścicielami leków w magazynie. Są też składy konsygnacyjne, w których przechowuje się leki należące do kogoś innego. To komplikuje całą sytuację. Lek idzie do hurtowni, trafia do składu konsygnacyjnego, potem znów do obrotu hurtowego i w efekcie trudno czasami ustalić, gdzie i ile konkretnego leku aktualnie się znajduje. Nierzadko w tym samym czasie pacjent poszukuje go w kilku aptekach.

Pacjenci podkreślają bardzo często, że obecnie konsumpcja leków nie może być wysoka, bo ustawa refundacyjna utrudniła do nich dostęp chociażby przez to, że lekarze wypisują więcej recept bez refundacji, a ludzi później nie stać, by płacić pełną cenę.

Owszem, konsumpcja leków zmalała. Rynek zmniejszył się o ponad 20 proc. Na potrzeby gospodarki to zjawisko może być rozpatrywane w kategoriach niepokojącego pogarszania się kondycji dużej gałęzi gospodarki. Z punktu widzenia zdrowia publicznego natomiast zauważamy bardzo potrzebną racjonalizację leczenia. Konsumpcja leków zmalała, jednocześnie ponad 40 nowych cząsteczek trafiło do potrzebujących, wskazania do refundacji stały się bardziej precyzyjne. Przewidują leczenie tylko wtedy, gdy pacjenci zyskują z niego największe korzyści. Mimo że przyjmują mniej leków, nie odnotowaliśmy żadnych negatywnych zjawisk zdrowotnych – ani zwiększonej zachorowalności, ani większej liczby porad w poradniach czy pobytów w szpitalach. Nie zmieniła się także umieralność. Pamiętajmy: to, że ludzie przyjmują dużo leków, nie zawsze poprawia ich stan zdrowia. Ustawa refundacyjna ukróciła to sztucznie napędzane spożycie. Ono zwiększało wydatki zarówno na refundację leków, jak i na leczenie powikłań powstałych wskutek zażywania zbyt dużej ich ilości, a jednocześnie nie wystarczało środków publicznych na objęcie refundacją nowoczesnych, innowacyjnych leków. Ustawa zakazała aptekom prowadzenia reklamy polegającej m.in. na oferowaniu pacjentom programów lojalnościowych. Widzimy, że jest duży nacisk biznesu, aby ten zakaz uchylić. To bardzo niebezpieczne, ponieważ to powrót do sytuacji, jaką mieliśmy przed wprowadzeniem ustawy refundacyjnej. Chodzi przecież o to, by leki nam wszystkim pomagały, a nie szkodziły. Jeżeli pozwolimy na komercyjne mechanizmy promocyjne, dojdzie do tego samego co na rynku suplementów diety – zupełnego braku opamiętania! A leki to jednak nie żywność ?i trzeba pamiętać, że mogą być bardzo szkodliwe.

Mimo wszystko ludzie wolą kupić lek taniej niż drożej. Zwłaszcza emeryci. Czy resort zdrowia poprze obywatelski projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej przygotowany przez Porozumienie Zielonogórskie? Lekarze twierdzą, że uprości on wypisywanie recept, dzięki czemu pacjenci będą mogli liczyć na refundacje tam, gdzie im się ona należy.

Projekt Porozumienia Zielonogórskiego wprowadza moim zdaniem dodatkowe utrudnienia dla lekarzy. Zgodnie z nim na każdej recepcie lekarze mieliby zapisywać nie jedną z czterech kategorii refundacyjnych (bezpłatnie, ryczałt, 30 proc. lub 50 proc.), ale czteroznakowe kody klasyfikacji ICD-10. Tych kodów jest znacznie więcej i tym bardziej lekarze nie znają wszystkich kodów, wszystkich chorób. To by skrajnie wydłużyło proces wystawiania recepty i spowodowało wiele protestów lekarzy. Ponadto nasze wskazania refundacyjne są bardzo szczegółowe. Takie, by pomagać chorym na określonym etapie terapii, łącznie ze wskazaniem różnych stadiów choroby albo po niepowodzeniu wcześniejszego leczenia. Podobnie precyzyjnych sytuacji klinicznych nie da się opisać kodami ICD-10. Ponadto od czasu wprowadzenia nowych zasad minęło już 2,5 roku i nowego systemu nauczyli się zarówno pacjenci, jak i lekarze i farmaceuci. Nie wiem, czy szykowanie kolejnej rewolucji codziennym użytkownikom tego systemu zostanie przyjęte z powszechnym zadowoleniem.

Kiedy nowela ustawy refundacyjnej trafi ?do Sejmu?

Na jesieni.

Rz: Panie ministrze, obiecujecie, że dzięki przyjętemu właśnie przez Sejm pakietowi kolejkowemu lekarz będzie mógł wystawić pacjentowi receptę nawet na rok. ?Jak to jest technicznie możliwe, skoro co dwa miesiące zmienia się lista refundacyjna, ?a więc i poziomy odpłatności za lek?

Igor Radziewicz-Winnicki:

Pozostało 97% artykułu
Sądy i trybunały
Julia Przyłębska nie jest już szefową Trybunału Konstytucyjnego?
Praca, Emerytury i renty
Wigilia wolna od nowego roku. Ale nie to oburza biznes
Prawo dla Ciebie
Na te podwyżki trzeba się szykować w 2025 r. Dla kogo będą najbardziej odczuwalne?
Konsumenci
Jak otrzymać ulgę na prąd? Kto może mniej zapłacić za energię? Ekspert odpowiada
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Sądy i trybunały
Sądy dostaną więcej pieniędzy. Jakie podwyżki planuje resort sprawiedliwości?
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska