Prawnicy to nie lekarze

Mimo wygranej pełnomocnik nie dostaje wynagrodzenia.

Aktualizacja: 25.05.2019 17:34 Publikacja: 25.05.2019 07:30

Prawnicy to nie lekarze

Foto: 123RF

Wynagrodzenie za wykonywaną pracę z reguły staje w centrum debaty publicznej przy okazji strajku kolejnej grupy zawodowej. Niezależnie od konkretnych postulatów strajkujących, nie spotkałem się dotąd z postulatami uzależnienia wynagrodzenia np. lekarza od stopnia skomplikowania diagnozowanych przez niego przypadków medycznych. Lekarzowi, który w okresie epidemii grypy każdego dnia przyjmuje kilkunastu pacjentów cierpiących na tę dolegliwość, nikt nie proponuje zmniejszenia wynagrodzenia tylko z tego powodu, że w ciągu dyżuru zdiagnozował tyle razy tę samą chorobę i przepisał taką samą kurację. Nikt nie podnosi argumentu, że objawy grypy są na tyle łatwe do rozpoznania, że ich zdiagnozowanie nie powinno wymagać od profesjonalisty żadnego wysiłku. Nie słyszałem również, by ktokolwiek proponował publicznie, by wynagrodzenie w takim przypadku lekarzowi w ogóle nie przysługiwało.

Dziwne przepisy

Prawnicy to jednak nie lekarze. W ich przypadku przewidziane w przepisach prawa procesowego wynagrodzenie z tytułu zastępstwa prawnego może zostać nie tylko obniżone poniżej stawki minimalnej określonej przez ministra sprawiedliwości w rozporządzeniu z 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz w rozporządzeniu wydanym w tej samej dacie w sprawie opłat za czynności adwokackie. Mogą wręcz zostać go w ogóle pozbawieni, i to nawet po wygraniu sprawy dla swojego klienta.

Czytaj także: Otwarcie zawodów prawniczych - uwagi sędziów do pracy pełnomocników

Ustawodawca założył bowiem, że na gruncie poszczególnych procedur wynagrodzenie profesjonalnemu pełnomocnikowi czasem się nie należy, nawet gdy doprowadził do korzystnego dla klienta rozstrzygnięcia sądowego. Warto zapytać, jak przyjęte rozwiązanie wpływa na jego rolę w postępowaniach sądowych. Jeżeli bowiem pełnomocnik w postanowieniu o kosztach postępowania zostaje przez sąd pozbawiony wynagrodzenia, to nie zostaje przecież równocześnie zwolniony z odpowiedzialności cywilnej za błędy związane z podejmowanymi w imieniu swojego mocodawcy czynnościami.

Omówienie specyfiki regulacji pozwalających sądowi odstąpić od zasądzenia na rzecz strony wygrywającej kosztów zastępstwa prawnego w każdej z procedur z osobna przekraczałoby ramy krótkiego tekstu, dlatego posłużę się przykładem regulacji wprowadzonej ustawą z 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (dalej: ppsa).

Zgodnie z art. 207 § 2 ppsa, w szczególnie uzasadnionych przypadkach sąd może odstąpić od zasądzenia zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego w całości lub w części. Powołana norma prawna jest odrębna od statuowanej w art. 206 ppsa, zgodnie z którym sąd może w uzasadnionych przypadkach odstąpić od zasądzenia zwrotu kosztów postępowania w całości lub w części, w szczególności jeżeli skarga została uwzględniona w części niewspółmiernej w stosunku do wartości przedmiotu sporu ustalonej w celu pobrania wpisu.

Źródłem wątpliwości dotyczących funkcjonowania w praktyce art. 207 § 2 ppsa, a zarazem każących zapytać o ratio legis jego aktualnej redakcji, są sytuacje, gdy wniesienie przez pełnomocnika skargi kasacyjnej doprowadziło do uchylenia wyroku sądu pierwszej instancji i przekazania sprawy temuż sądowi do ponownego rozpoznania, a w orzeczeniu kończącym postępowanie Naczelny Sąd Administracyjny odstąpił od zasądzenia na rzecz strony skarżącej zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego w całości. Statystyki publikowane przez NSA wskazują, iż skuteczność skarg kasacyjnych oscyluje – w zależności od Izby – od 5 do 20 proc. Mając na uwadze, iż wywiedzenie skutecznej skargi kasacyjnej nie jest zadaniem banalnym nawet dla profesjonalisty, należałoby oczekiwać, iż odstąpienie przez NSA od zasądzenia kosztów postępowania na rzecz strony, która doprowadziła do uchylenia wyroku sądu pierwszej instancji, powinno następować tylko w wyjątkowych okolicznościach.

Lakoniczne uzasadnienia

Problem polega na tym, iż trudno wskazać okoliczności, które powinny pozbawiać profesjonalnego pełnomocnika wynagrodzenia za uzyskanie dla swojego klienta korzystnego orzeczenia. Wydaje się, że NSA często ma ze wskazaniem takich okoliczności nie lada problem, skoro wydając rozstrzygnięcie w przedmiocie kosztów pomija merytoryczne uzasadnienie. Przykładowo w wyroku z 5 marca 2019 r. (I GSK 3467/18), ograniczono się do lakonicznej formuły „Naczelny Sąd Administracyjny na podstawie art. 207 § 2 p.p.s.a. odstąpił od zasądzenia zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego w całości. Stosowanie tych przepisów, będących wyjątkiem od zasady finansowej odpowiedzialności za wynik postępowania, zależy od uznania Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dlatego też odstąpiono w całości od zasądzenia zwrot kosztów postępowania kasacyjnego, uznając, że zachodzi szczególnie uzasadniony przypadek, o którym mowa w tym przepisie". Jeszcze krótsze, bo jednozdaniowe uzasadnienie zawarto w wyroku z 19 marca 2019 r. (I OSK 1061/17): „Jednocześnie uwzględniając charakter sprawy, Sąd na podstawie art. 207 § 2 p.p.s.a. odstąpił od zasądzenia zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego". Taki poziom lakoniczności powinien budzić niepokój, tym bardziej że to właśnie w orzecznictwie NSA zwracano uwagę, iż lakoniczne uzasadnianie miarkowania kosztów postępowania stanowi istotne naruszenie prawa. Pozostawienie sądowi możliwości miarkowania kosztów nie może oznaczać zwolnienia sądu z konieczności przedstawienia motywów rozstrzygnięcia (wyrok NSA z 17 marca 2017 r., II GSK 4787/16).

Jak słusznie wskazywał NSA, uznaniowy charakter miarkowania kosztów oznacza dla sądu obowiązek szczególnie precyzyjnego uzasadnienia przyczyn i sposobu miarkowania. W sytuacji, w której sąd pierwszej instancji pominął w uzasadnieniu orzeczenia powody odstąpienia od zasądzenia kosztów postępowania dla strony wygrywającej, NSA rygorystycznie wytykał naruszenie przepisów procesowych, podnosząc, iż brak uzasadnienia postanowienia o kosztach bądź jego lakoniczne uzasadnienie stanowi naruszenie prawa mające istotny wpływ na wynik postępowania (postanowienie NSA z 12 maja 2015 r., II OZ 409/15).

Kompromis, ale czy rozsądny?

Orzeczenia NSA w przedmiocie kosztów postępowania wydane w pierwszej instancji są niezaskarżalne. Zgodność takiego status quo z ustawą zasadniczą potwierdził Trybunał Konstytucyjny przedstawiając w wyroku z 15 listopada 2016 r. ( SK 46/15) stanowisko, zgodnie z którym niemożność zaskarżenia orzeczenia o kosztach postępowania wydanego przez NSA po raz pierwszy jest wyrazem koniecznego kompromisu między potrzebą ograniczenia dostępu do najwyższej instancji sądownictwa administracyjnego a prawem jednostki do rozpoznania sprawy. Każdy prawnik wie, że praktyka prawnicza jest w dużej mierze sztuką poszukiwania rozsądnych kompromisów. Należy zadać sobie jednak pytanie, czy kompromis, w którym ustawodawca zakłada, iż praca wykonywana przez pełnomocnika dla swojego mocodawcy może być w arbitralny sposób, bez należytego rozważenia okoliczności sprowadzona do działalności pro bono, jest kompromisem rozsądnym.

Autor jest doktorem nauk prawnych, radcą prawnym

W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Czym jest niegodność dziedziczenia? Pięć powodów, dla których można kogoś pozbawić spadku
Praca, Emerytury i renty
Coraz dłuższe L4, w tym z powodów psychicznych. Znamy najnowsze dane
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Konsumenci
Po raz pierwszy sąd "usunął" WIBOR z umowy kredytu hipotecznego