Taką opinię wyrażają zarówno doradcy funkcjonujący na rynku od lat, pracujący w renomowanych kancelariach, jak i młodzi ludzie, którzy dopiero wkraczają do tego zawodu. Wszyscy zauważają bowiem, że klienci zwracają uwagę na tytuł eksperta, który ma prowadzić ich sprawy podatkowe, a już szczególnie jest to ważne dla zagranicznych menedżerów.
[b]Oferta także dla lekarzy i artystów[/b]
Dowodem otwartości zawodu doradcy podatkowego jest m.in. to, że do egzaminu uprawniającego do wpisu na listę doradców przystępują również osoby po studiach np. rolniczych, politechnicznych czy medycznych. Ostatnio pojawia się też sporo osób po uczelniach artystycznych. Zdaniem egzaminatorów mają one jednak więcej kłopotów ze zdaniem egzaminu niż absolwenci kierunków prawniczych czy ekonomicznych. Nie najlepiej wypadają też osoby tuż po studiach (ponad połowa kandydatów to osoby poniżej 30. roku życia), niezależnie od ich rodzaju.
[b]Na rynku mają szansę tylko najlepsi[/b]
Według egzaminatorów wielu decyduje się na zawód doradcy podatkowego, kierując się właśnie łatwym dostępem. Zwykle są bardzo dobrze przygotowani z pytań publikowanych, ale gdy komisja próbuje ich dopytać o coś z praktyki, wiedzą niewiele albo nic. Myślenie, że wystarczy zdać egzamin i już można być prawnikiem z jakąś zawodową licencją, może się więc okazać złudne. Egzamin ten jest bowiem bardzo trudny. Przeciętnie jeden kandydat zdaje go trzy - cztery razy.