Prawo unijne stwarza polskim adwokatom kilka możliwości wykonywania zawodu winnych krajach UE. Jeżeli świadczone usługi prawne mają charakter sporadyczny, w dostępie do rynków niemieckich czy francuskich praktycznie nie ma przeszkód. Z tym jednak wyjątkiem, że polski adwokat musi używać wyłącznie rodzimego tytułu zawodowego. Używanie np. w Hiszpanii tamtejszego "abogado" jest niedopuszczalne. Adwokat, który chce się związać z innym państwem na stałe, może natomiast wnieść o uznanie jego dyplomu, by mógł stale świadczyć usługi w zawodzie i używać tytułu obowiązującego w tym państwie.
Państwo przyjmujące może jednak się domagać wykazania się odpowiednim doświadczeniem, a w efekcie nałożyć na kandydata obowiązek odbycia stażu adaptacyjnego, trwającego maksymalnie trzy lata, lub poddania się egzaminowi weryfikującemu kwalifikacje.
Prawo stałego wykonywania zawodu adwokata w innym państwie wiąże się z koniecznością uzyskania wpisu na listę prowadzoną przez miejscowy samorząd prawniczy. Daje jednak praktycznie nieograniczone możliwości świadczenia pomocy prawnej.
Mimo że mechanizm wejścia na rynki europejskie wydaje się prosty, na otwarcie swojej kancelarii zagranicą zdecydowało się jak dotąd zaledwie kilkudziesięciu Polaków, którzy uzyskali uprawnienia nad Wisłą. Barierą jest niewystarczająca znajomość przepisów wybranego państwa UE. Musi być na tyle dobra, aby pozwalała konkurować z miejscowymi prawnikami. Widać to zwłaszcza w Wielkiej Brytanii. Mimo zapotrzebowania na usługi prawne polskojęzycznych kancelarii jest niewiele. Przeszkadza w tym tamtejszy system prawa precedensowego, zgoła inny od tego, który obowiązuje w Europie kontynentalnej.
Dlatego też zapotrzebowanie na polskojęzyczne usługi prawne wykorzystują głównie osoby pochodzenia polskiego, które ukończyły studia na zagranicznych uczelniach i uzyskały tam uprawnienia zawodowe.