Pracownicy BHP chcą utworzyć federację zawodową

Zrzeszeni behapowcy będą bardziej szanowani, twierdzi Marek Nościusz, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służb BHP

Publikacja: 11.10.2010 04:40

Pracownicy BHP chcą utworzyć federację zawodową

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Rz:Statystyka Państwowej Inspekcji Pracy pokazuje, że ryzyko wypadku przy pracy jest spore. Czy sądzi pan, że gdyby nie było służb BHP w zakładach pracy, dane o ofiarach wypadków byłyby jeszcze czarniejsze?[/b]

Marek Nościusz: Na pewno. Dam przykład dwóch dużych inwestycji w Gdańsku. To rozbudowa rafinerii grupy Lotos, która trwa już jakieś trzy lata, i budowa stadionu na Euro 2012. Dla grupy Lotos inwestorem jest strona amerykańsko-włoska, która wymogła, że na każde zatrudnione 50 osób musi być na stałe zatrudniony pracownik służby BHP. Mimo to zdarzyło się kilka wypadków, na szczęście żaden ciężki, zbiorowy ani śmiertelny. Czyli taka liczba pracowników dbających o bezpieczeństwo ma wpływ na liczbę incydentów niebezpiecznych dla życia i zdrowia pracujących. Podobne wymagania były postawione na budowie stadionu w Gdańsku. Odnotowane wypadki są niegroźne, nie mają znaczenia dla czarnej statystyki wypadków ciężkich i śmiertelnych.

[b]

Ale to są duże i eksponowane inwestycje, którymi ludzie i media się interesują. W innych firmach nie jest tak różowo, bo pracowników służb bhp jest bardzo mało w stosunku do stanu załogi.[/b]

Myślę, że czas na zmianę przepisów, które zmuszą działające w branżach niebezpiecznych firmy do zatrudniania więcej specjalistów od bezpieczeństwa pracy. Jeżeli załoga tych firm jest rzeczywiście narażona na wypadki, to pracowników służby BHP powinno być więcej w przeliczeniu na liczbę zatrudnionych. Powinno to jednak zależeć także od branży, np. w tej zakwalifikowanej do kategorii ryzyka powyżej VI: budownictwo, górnictwo, hutnictwo czy przemysł ciężki, powinien być wymóg zatrudniania jednego specjalisty odpowiedzialnego za bezpieczeństwo na każde 100 pracujących. Taki specjalista powinien być zatrudniony na cały etat, a nie, jak to teraz bywa, na jego ułamek.

[b]Wydaje się, że w części firm nawet ustawowe znaczne zwiększenie liczby behapowców niewiele zmieni. Bo są traktowani nieufnie przez pracowników i pracodawców. Ludzie nie lubią, gdy im się mówi, co mają robić i w jaki sposób. Pokazuje to już stosunek do tzw. podstawowego szkolenia bhp, jakie musi przechodzić zatrudniany pracownik.[/b]

Oczywiście są behapowcy, którzy czytają monotonnie przepisy i nie wchodzą w żadną interakcję ze szkolonymi. Są jednak pewne sposoby uatrakcyjnienia szkoleń. Oprócz szkolenia multimedialnego daje się pracownikom do rozwiązania proste zadania, żeby wskazali występujące zagrożenia. Na początku wszyscy się śmieją, a potem się włączają i pojawia się zainteresowanie tematyką bhp. Dużo więc zależy od osobowości specjalisty bhp. Niejednokrotnie stwierdzam, że niektórzy z nich, w szczególności teraz, kiedy uzyskanie tego tytułu jest bardzo proste, nie mają predyspozycji do tego, żeby pracować na tym stanowisku.

[b]Od stycznia firmy mają płacić dodatkowe składki na Fundusz Emerytur Pomostowych od pracujących w szczególnych warunkach. Jest wiele sygnałów, że pracodawcy i ich służby nie radzą sobie z ustaleniem, od których zatrudnionych należy płacić te dodatkowe składki.[/b]

Spora grupa pracowników bhp nie ma wykształcenia technicznego, lecz ogólne humanistyczne. Takim osobom trudno sobie uświadomić zagrożenia czyhające w konkretnym zakładzie, szczególnie osobom młodym, które od niedawna zajmują się bhp. Pewne branże powinny przyjmować tylko osoby z wykształceniem technicznym, bo one mają pojęcie o pracy np. pieca czy innego urządzenia. Nie na każdy temat są opracowane materiały i nie każdy umie przebrnąć przez dokumentację techniczną.

[b]A może problemem nie są obawy czy osobowość, ale brak wiedzy? Jakie są teraz podstawowe kryteria, by pracować w służbie bhp? [/b]

Kryteria ogólnie są bardzo proste. Minimum to technikum bhp. Są na to przewidziane trzy semestry. Kończy je egzamin państwowy. Za dużo czasu jednak przez pierwsze dwa semestry poświęca się nauce rzeczy związanych z techniką, w szczególności jeśli ktoś jest już technikiem mechanikiem. Program powinien być ukierunkowany na praktyczne problemy, a tego właśnie jest za mało.

Najprostszą drogą do zdobycia zawodu są studia podyplomowe. Ludzie z licencjatem np. humanistycznym robią je i faktycznie zdobywają papiery pracownika służby bhp. Studia podyplomowe nie powinny dawać uprawnień zawodowych. W końcu w ubiegłym roku Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego stworzyło akt prawny, który daje możliwość stworzenia kierunku BHP na uczelniach.

[b]Czy raz zdobyte uprawnienia wystarczają na całe zawodowe życie?[/b]

No nie do końca. Pracownik służb BHP musi co pięć lat przechodzić szkolenia okresowe. Moim zdaniem powinny się odbywać częściej. Co więcej, wraz ze zmianą prawa i technologii pracownicy służb powinni zdobywać i potwierdzać certyfikaty zawodowe.

[b]Do pracodawców łatwo przemawiają argumenty finansowe. Jeśli poprawa bezpieczeństwa będzie ograniczała koszty prowadzenia działalności, to zmienią podejście do obowiązków zakładowych służb BHP i zaleceń PIP. Może jeszcze za mało zróżnicowana jest składka wypadkowa? [/b]

Faktycznie, może ta różnica jest zbyt mała. O dużej części wypadków, które się ostatnio zdarzyły w budownictwie, zdecydował czynnik ludzki, niestaranność, niechlujstwo w sprawach bezpieczeństwa pracy. Na pewno różnicowanie tej składki powinno być wyraźne. Wskazane byłyby jakieś bonusy za prowadzenie bezpiecznej firmy. Spada wypadkowość, to i składka maleje prawie do zera i firma ma ewidentne korzyści z inwestowania w bhp. Znałem firmę dekarską, w której co roku był wypadek śmiertelny. W takiej sytuacji składka powinna być odczuwalna i wysoka. Jeżeli nastąpi poprawa bezpieczeństwa pracy po trzech latach, to automatycznie wraz z nią zmaleje składka wypadkowa.

[b]Czy teraz pracownik służb bhp ma obowiązek należeć do jakiejś organizacji?[/b]

Na dzień dzisiejszy nie ma przymusu przynależności do żadnej z działających organizacji. Nasze środowisko jest rozproszone. Wszyscy borykają się z wieloma problemami. Scalenie byłoby wskazane. Bylibyśmy traktowani poważniej i łatwiej byłoby forsować konkretne rozwiązania istotne dla bezpieczeństwa w pracy. W miniony piątek mieliśmy pierwszy kongres służby BHP w Polsce „Służba BHP w XXI wieku”.

[b]Jest idea, by stworzyć coś w rodzaju korporacji zawodowej dla pracowników służb BHP?[/b]

Chcemy stworzyć podobną federację pracowników służb BHP, jaką mają stowarzyszenia różnych inżynierów i techników. Jest pięć–sześć organizacji, które mogłyby tę grupę scalić. Widziałbym w przyszłości konieczność obowiązkowej przynależności do organizacji. Dzięki temu status pracownika służby BHP by wzrósł. Przynależnością taką są zainteresowani ludzie, którzy chcą uzyskać większą wiedzę, pomoc koleżeńską, spotkać się na konferencji itd. Widziałem ankietę, z której wynika, że prawie 60 proc. osób z naszej branży nie korzysta z żadnych innych form dokształcania poza szkoleniem okresowym.

Dobrym wzorcem jest Polska Izba Inżynierów Budownictwa, która daje uprawnienia do prowadzenia robót budowlanych na kierownika budowy czy kierownika robót po spełnieniu określonych kryteriów. Rozwiązanie to jest dobre, ponieważ rozstrzyga sprawę nadawania uprawnień, konieczność uczestniczenia w konferencjach i spotkaniach, każdy jest ubezpieczony OC od złych decyzji. Wprowadzenie podobnego systemu dla pracowników służ BHP pozwoliłoby nadać odpowiednią rangę tej profesji.

[b]Czy pracownicy służby BHP ubezpieczają się od odpowiedzialności na wypadek podjęcia nieskutecznych, niewystarczających działań zabezpieczających warunki pracy? [/b]

– Sporadycznie.

[b]Czy firmy ubezpieczeniowe są zainteresowane tą grupą zawodową?[/b]

– Tak, nawet zwróciły się do mnie. Miałem takie rozmowy z instytucjami ubezpieczeniowymi, które bardzo chętnie by ubezpieczyły całą grupę, ale po rozmowach wyszło, że na dzień dzisiejszy jest to trudne. Jest to jeszcze grupa za bardzo rozproszona. Najpierw trzeba by wprowadzić obowiązek zrzeszania się, a dopiero później ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej.

BHP

[b]Rz:Statystyka Państwowej Inspekcji Pracy pokazuje, że ryzyko wypadku przy pracy jest spore. Czy sądzi pan, że gdyby nie było służb BHP w zakładach pracy, dane o ofiarach wypadków byłyby jeszcze czarniejsze?[/b]

Marek Nościusz: Na pewno. Dam przykład dwóch dużych inwestycji w Gdańsku. To rozbudowa rafinerii grupy Lotos, która trwa już jakieś trzy lata, i budowa stadionu na Euro 2012. Dla grupy Lotos inwestorem jest strona amerykańsko-włoska, która wymogła, że na każde zatrudnione 50 osób musi być na stałe zatrudniony pracownik służby BHP. Mimo to zdarzyło się kilka wypadków, na szczęście żaden ciężki, zbiorowy ani śmiertelny. Czyli taka liczba pracowników dbających o bezpieczeństwo ma wpływ na liczbę incydentów niebezpiecznych dla życia i zdrowia pracujących. Podobne wymagania były postawione na budowie stadionu w Gdańsku. Odnotowane wypadki są niegroźne, nie mają znaczenia dla czarnej statystyki wypadków ciężkich i śmiertelnych.

Pozostało 87% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"