Ponad połowę wartości dodanej w polskiej gospodarce wytwarza co najwyżej 5,6 mln osób pracujących przede wszystkim w korporacjach, czyli w dużych spółkach kapitałowych. To więcej niż wypracowuje niemal dwukrotnie większa grupa (10 milionów osób) zatrudnionych w mało wydajnych mikro przedsiębiorstwach, w rolnictwie, w sektorze publicznym czy pracujących na własny rachunek - wynika z najnowszej analizy Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju FOR. Jak podkreśla Aleksander Łaszek, wiceprezes i główny ekonomista FOR, powodem tej różnicy we wkładzie do PKB jest duże zróżnicowanie produktywności. W spółkach kapitałowych jest ona średnio kilkukrotnie wyższa niż w mikro biznesie czy w rolnictwie.
To negatywnie odróżnia Polskę od najbogatszych państw Europy Zachodniej, gdzie nie tylko jest wyższa aktywność zawodowa mieszkańców, ale i wydajność pracowników bardziej wyrównana, co wpływa także na wysokość ich wynagrodzeń.
Czytaj także: Lepsza praca trzyma Polaków w domu
Dogonić bogatych
- W debacie o nierównościach płac i dochodów tracimy często z oczu zróżnicowanie produktywności -podkreśla Łaszek. Dodaje, że nie uda nam się dogonić bogatych państw Europy (także wysokością średnich płac) poprzez „redystrybucję" wartości dodanej przy zwiększaniu regulacji i obciążeń podatkowych najbardziej wydajnych firm. Zamiast tego trzeba zadbać o zachęty do zwiększenia aktywności zawodowej i do przechodzenia z mało wydajnych firm i sektorów (na czele z rolnictwem) do wysoko produktywnych spółek.
Jak przypomina Łaszek, głównym źródłem wzrostu polskiej gospodarki była w latach 1995-2015 zwiększająca się wydajność pracy w krajowych i zagranicznych prywatnych przedsiębiorstwach. To dzięki niej szybko rosła wartość dodana w sektorze przedsiębiorstw , podczas gdy zatrudnienie wahało się tam między 5,5- 6 mln osób.