Średnie płace na Śląsku spadły o 2,5 proc. w lutym, a w samych Katowicach – o prawie 22 proc. W pozostałych częściach kraju przeciętne zarobki wciąż rosły. Mieszkańcy Śląska nie powinni czuć się jednak poszkodowani, bo lutowe spadki to efekt przesunięć w wypłacie rocznych premii i nagród. W tym roku, uciekając przed podwyżką składki rentowej, wiele firm wypłaciło swoim pracownikom dodatkowe bonusy już w styczniu, choć w poprzednich latach zwykle czynili to właśnie w lutym. Tym samym na początku roku przeszła fala gwałtownych podwyżek; w lutym zwyżki też były, ale już nie tak duże – 4,3 proc. rocznego wzrostu przeciętnie w kraju wobec 8,1 proc. w styczniu.

Na Śląsku ten efekt jest szczególnie silny – jak tego się spodziewaliśmy na łamach „Rz" – bo spora część zatrudnionych pracuje w górnictwie czy przedsiębiorstwach produkujących energię. A to właśnie w tych branżach wynagrodzenia w lutym okazały się niższe o ponad 20 proc. Spadek był też bardzo duży w Katowicach, miesiąc temu średnia płaca wynosiła tam 4,5 tys. zł, rok temu w tym samym czasie – 5,8 tys. brutto.

Oprócz Śląska najprawdopodobniej także w województwie lubelskim widoczny był efekt przesunięcia terminu premii. Choć nie ma danych za luty, po tym, gdy w styczniu wzrost wyniósł najwyższe w kraju 13,4 proc., także i tu obecnie należy spodziewać się obniżek.

W pozostałych 14 województwach płace w lutym mimo wszystko wzrosły. Co ciekawe, aż w 13 zarobki rosły szybciej niż średnia w kraju, nawet w tych największych, najbardziej zaludnionych regionach – na Mazowszu, Wielkopolsce czy Dolnym Śląsku. Bez Śląska średni wzrost płac w kraju mógłby wynieść ponad 5 proc. – Pokazuje to, jak wielki wpływ na przeciętny poziom wynagrodzeń ma Śląsk – mówi Marcin Tarkowski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. – Pracuje tam bardzo dużo ludzi, do tego spora część dostaje wysokie wynagrodzenia (np. w górnictwie). Porównywalnie silny wpływ na krajowy poziom płac ma tylko Mazowsze – dodaje.

Na Mazowszu w lutym wynagrodzenia wzrosły o 4,9 proc. i wciąż są tutaj najwyższe pod względem nominalnym. Wynoszą obecnie średnio 4,47 tys. zł, w samej Warszawie zaś – 4,74 tys. zł. Największą dynamikę w minionym miesiącu miały zarobki na Pomorzu – 7,3 proc. Więcej niż przeciętnie wzrosły tam płace w przedsiębiorstwach produkujących i wytwarzających energię i gaz – o 28,1 proc., w administrowaniu – o 15,2 proc. czy w handlu o 9,7 proc.