Coraz więcej firm ma już specjalne strategie i programy, które pomagają powstrzymać kluczowych specjalistów i menedżerów przed odejściem. Jarosław, inżynier budownictwa z praktyką w zarządzaniu dużymi projektami, wspomina, że jeszcze niedawno niemal co tydzień dostawał oferty pracy. O kilku z nich wspomniał szefom i choć nie sugerował, że może odejść, to przełożeni zadbali o kontrofertę, podwyższając mu znacząco wynagrodzenie.
50 procent inżynierów dostaje od pracodawcy kontrofertę, gdy informują o planach odejścia
Jak oceniają specjaliści firmy rekrutacyjnej Antal International, nawet teraz, mimo gorszej koniunktury, rywalizacja o specjalistów i menedżerów z unikalnymi kompetencjami jest zacięta. W rezultacie ok. 20 proc. z wskazanych przez firmę kandydatów dostaje od obecnego pracodawcy atrakcyjną kontrofertę, wśród inżynierów zaś nawet ponad 50 proc. Obok nich najczęściej na taką próbę zatrzymania w firmie mogą liczyć finansiści oraz handlowcy odpowiedzialni za relacje z kluczowymi klientami.
Pozornie kontroferta jest rozwiązaniem korzystnym dla obu stron – firma zatrzymuje cenionego pracownika (unikając kosztów rekrutacji i wdrożenia jego następcy), a pracownik dostaje podwyżkę, awans albo inne profity. Jak jednak ocenia Michał Starościak, lider zespołu w Antal Finance & Accountancy, pracownik, przyjmując kontrofertę, podejmuje duże ryzyko; m.in. ryzyko utraty zaufania szefa. Przełożony, wiedząc, że podwładny chciał zmienić pracę, zaczyna się rozglądać za odpowiednim następcą. – W sprzyjającym momencie zatrudni osobę bardzo zmotywowaną do pracy w tej firmie, a pracownik, który przyjął kontrofertę, może zostać bez pracy – ostrzega Starościak.
Tego ryzyka wielu pracowników jednak nie dostrzega. Przeciwnie, część z nich wykorzystuje argument o konkurencyjnej ofercie pracy (czasem blefując), by wynegocjować podwyżkę.