Prezesów wyścig z czasem

Szefowie wielkich firm zarabiają miliony. Ale rzadko są w stanie je wydać jeszcze w pełni kariery.

Publikacja: 27.10.2014 03:26

Prezesów wyścig z czasem

Foto: Bloomberg

Szefowie wielkich firm zarabiają miliony. Ale rzadko są w stanie je wydać jeszcze w pełni kariery.

Christophe de Margerie, zmarły tragicznie prezes Totala, miał odlecieć z Moskwy wcześniej. Zatrzymał go premier Rosji Dimitrij Miedwiediew, zapraszając na dodatkowe rozmowy w swej podmoskiewskiej daczy.

Ale de Margerie musiał tego wieczoru wylecieć z Moskwy. O 8.30 w Paryżu miał zaplanowane posiedzenie zarządu i kolejne spotkania. Gdyby przyleciał do Francji we wtorek przed południem, zawaliłby mu się cały plan dnia. Na to żaden z wielkich prezesów nie chce i nie może sobie pozwolić.

Szefowie wielkich firm zarabiają miliony dolarów i bardzo rzadko się zdarza, by jeszcze w pełni kariery zawodowej byli je w stanie wydać. Przelatują korporacyjnymi odrzutowcami 500 tys. i więcej kilometrów rocznie. A godziny ich odlotu dopasowywane są do rozkładu dnia i wciskane między loty rejsowe. Oszczędniejsi wybierają pierwszą klasę na regularnych rejsach.

Były prezes Lufthansy Christoph Franz kiedy został szefem Roche Holding, stwierdził, że nie będzie już „z urzędu" latać rejsowymi samolotami. Korporacyjne zasady nakazywały mu wtedy, by zamiast wygodnie usiąść, rozmawiał z pasażerami, nawet pomagał stewardesom w roznoszeniu posiłków.

Spełniona obietnica

Louis de Chenevert, prezes United Technologies Corp. zatrudniającej w Polsce ok. 10 tys. osób, przez kilka lat obiecywał żonie Debrze, że ją przywiezie do naszego kraju.

– Jak chcę się odprężyć, jadę do naszych fabryk w Mielcu albo Rzeszowie – mówi.

To długodystansowa rozrywka, bo z Hartford, gdzie jest centrala UTC, do Rzeszowa jest 7 tys. km. Pokonuje ją prywatnym odrzutowcem, a stewardesa zawsze czeka z posiłkiem. Nie ukrywa, że rzadko jest świeży, bo najczęściej odkłada wylot, by jeszcze trochę pobyć w fabryce. ?A Debra Chenevert i Warszawę, i Kraków zwiedzała bez męża. Chociaż obietnicę prezes UTC spełnił, bo w Polsce była.

– A o czym pani myśli, kiedy budzi się pani w środku nocy? – zapytał szefową MFW Christine Lagarde szef działu biznesu BBC Robert Preston. ?– Nie budzę się w nocy, tylko rano. I wiem, że zazwyczaj gdzieś właśnie wybuchł nowy kryzys – brzmiała odpowiedź.

Lagarde ma znacznie mniej barwne życie niż jej poprzednik Dominique Strauss-Kahn, z zasady nie pije alkoholu.

Złamała ten zwyczaj po przesłuchaniu przez 20-osobowy komitet, kiedy kandydowała na szefową MFW. – Czułam się jak 20-latka przed gronem profesorskim. Jak się skończyło, poprosiłam o kieliszek szampana – wspomina.

Kiedy ubiegałam się o wywiad (ukazał się w „Rz" 6.10.2014), usłyszałam, że jest zgoda. Ale „MD" (od managing director, dyrektor zarządzająca, tytuł szefowej MFW) jest w Australii. W tamtejszej telewizji powiedziała, że po konferencji G20 poleciała z partnerem ponurkować na Wielkiej Rafie. Zamarłam. Rafa jest znana z pięknych korali, ale przede wszystkim z wyjątkowego zagęszczenia rekinów ludojadów.

Do czterdziestki jest OK

– Częste zmiany stref czasowych, klimatycznych, nawyków żywieniowych są jeszcze do zniesienia, kiedy masz 40 lat. Ale nie wtedy, kiedy stuknęła ci sześćdziesiątka – mówi Carlos Ghosn, prezes Renault-Nissana, kosmopolita. Przyznaje, że zachowuje kondycję dzięki temu, że kładzie się spać o tej samej porze, niezależnie od tego, czy jest w Chinach, Paryżu czy Kalifornii.

Szef Fiata Chryslera, Sergio Marchionne wyładowuje emocje, przyciskając gaz w jednym ze swoich siedmiu ferrari. – Nie mam stałego miejsca zamieszkania – mówi.

Ma apartament w Turynie, dom w Detroit, a jedno z ferrari ma rejestrację szwajcarską. Tam mieszka żona i dwóch synów. Mówi, że po odejściu z firmy chce studiować fizykę teoretyczną.

– Oni muszą tak żyć. Nikt nie przekaże pracownikom firm globalnych celów i strategii tak jak szef. Dlatego muszą być w drodze średnio 20 dni w miesiącu – mówi Jeffrey Sonnenfeld, dziekan Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Yale.

Zdarza się, że nie wytrzymują napięcia. Ton Buechner, prezes Akzo Nobel, wziął urlop na wrzesień, i to już pół roku po objęciu stanowiska. Johan Ruppert, prezes Cie Financiere Richemont, właściciela m.in luksusowej marki Cartier, właśnie wrócił z rocznego urlopu. –To ironia – pomyślałem, biorąc urlop – by człowiek, który kieruje zegarmistrzowskim imperium, nie był w stanie kontrolować swojego czasu – mówi.

Szefowie wielkich firm zarabiają miliony. Ale rzadko są w stanie je wydać jeszcze w pełni kariery.

Christophe de Margerie, zmarły tragicznie prezes Totala, miał odlecieć z Moskwy wcześniej. Zatrzymał go premier Rosji Dimitrij Miedwiediew, zapraszając na dodatkowe rozmowy w swej podmoskiewskiej daczy.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Praca
Polscy seniorzy są chętni do dłuższej pracy. Jak im to ułatwić?
Praca
Polacy będą pracować krócej? Wkrótce ruszy pilotaż
Praca
Amerykanie wertują oferty pracy w Wielkiej Brytanii
Praca
Cyfrowe przyspieszenie w obsłudze pracowników z zagranicy
Praca
Jak przetrwać zwolnienie: rady dla zwalnianych i zwalniających
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem