Rz: Pracujemy już nie tylko w biurze. Blisko 80 proc. pracowników zatrudnionych w międzynarodowych firmach współpracuje z kolegami oddalonymi od nich o tysiące kilometrów. Wiele osób korzysta też z telepracy. Czy każdy może pracować w ten sposób?
Rafał Dziurla: To najlepsza forma zatrudnienia dla osób, które mają utrudnioną komunikację z pracodawcą. Mam tu na myśli pracowników z różnego rodzaju niepełnosprawnościami: osoby głuche, niewidome, słabo słyszące i mające problem z przemieszczaniem się. Telepraca wyrównuje też szanse kobiet na rynku pracy.
Dużo mówi się o zaletach, a muszą być też wady.
Wiele zależy od tego, jak pracodawca zorganizuje pracę – czy chce mieć pracowników pod ręką, by bezpośrednio uzyskiwać od nich informację zwrotną. W biurze szef nie zawsze może kontrolować pracowników, a Internet stwarza mu możliwość nadzoru. Ale trudno mówić o wadach, skoro i tak coraz więcej rzeczy wykonujemy w sieci. Musi się więc zmienić tryb pracy ludzi z firm, które nas obsługują.
Czy da się tak pracować na dłuższą metę? Przecież wyjście do pracy, udział w burzy mózgów, wzajemne inspiracje lub zwykłe rozmowy przy kawie są wielu z nas potrzebne.