Polska na lata 2007-2013 otrzymała 67,3 mld euro z unijnej polityki spójności. Ile zarabiają urzędnicy rozdzielający i rozliczający te pieniądze? Według ostatnich danych Ministerstwa Rozwoju Regionalnego średnie wynagrodzenie (oprócz nagród i premii motywacyjnych) we wszystkich instytucjach zajmujących się pieniędzmi unijnymi wyniosło na koniec 30 czerwca br. 4550 zł brutto.
Najniższe średnie płace brutto, w pierwszym półroczu br., otrzymywali zatrudnieni w wojewódzkich urzędach pracy (3500 zł) oraz urzędach marszałkowskich (3700 zł). Najlepiej opłacani są urzędnicy w ministerstwach. Średnio otrzymują 5800 zł. Średnie pensje są dość stabilne. Pomiędzy drugim półroczem 2010 r. a końcem pierwszego półrocza 2011 r. wzrosły, ale nieznacznie (od 50 zł do 200 zł).
- Średnia pensja jest dosyć niska, ale pojawia się pytanie o wysokość premii. Są one dość częste i niemałe. Stanowią dobre dopełnienie wynagrodzenia. To też sposób obejścia przez instytucje narzuconych widełek płacowych – mówi Marzena Chmielewska, dyrektorka Departamentu Europejskiego w organizacji pracodawców Lewiatan. – 4550 zł brutto to nie jest rewelacja, szczególnie jeśli porównamy to z rynkiem prywatnym, na którym wciąż istnieje duży popyt na specjalistów od funduszy unijnych zwłaszcza w perspektywie tego, że Polska może otrzymać nawet 80 mld euro na lata 2014-2020 – uważa Waldemar Sługocki, poseł PO, wcześniej wiceminister rozwoju regionalnego. – A co do premii to są one niewygórowane i płacone co najwyżej raz na kwartał – dodaje.
- Płace urzędników zajmujących się funduszami unijnymi są stabilne i na tle rynku prywatnego wciąż niewysokie. Mimo to fluktuacja kadr jest niewielka, a to bardzo ważne w przypadku długotrwałego przecież procesu podziału i rozliczania funduszy europejskich – puentuje Marceli Niezgoda, wiceminister rozwoju regionalnego.