Inwestor giełdowy, który wieczorem naszego czasu obserwuje giełdę nowojorską i budzi się po trzech godzinach snu, by sprawdzić, co dzieje się w Tokio. Menedżer, który po nocnym locie przybywa do innego zakątka świata, by o 9 rano odbyć spotkanie biznesowe. Te ekstremalne przypadki pokazują, że dzisiejsza gospodarka pędzi, a ludzie coraz częściej pracują w systemie 24/7 – dzięki nowoczesnym urządzeniom są dostępni dla swoich przełożonych czy klientów w każdym miejscu i o każdej porze. Jak w tym pędzie znaleźć czas na sen?
Z sondy serwisu Ekonomia24.pl wynika, że niemal jedna trzecia polskich pracowników chronicznie niedosypia. Aż 23 proc. ankietowanych często śpi o kilka godzin za mało, a 9 proc. regularnie zarywa noce z powodu obowiązków zawodowych. Ponadto 20 proc. z nas zdarza się nie wyspać co jakiś czas.
Senny czyli pracowity?
Szósta kawa, pokrążone oczy – takich pracowników można znaleźć w niemal każdej firmie. W wielu korporacjach chroniczne niewyspanie jest tożsame z ciężką pracą na sukces firmy. Szczególnie menedżerowie wpadają w pułapkę pracy od świtu do nocy, gdyż otoczenie sugeruje im, że jeśli nie spędzą 80 godzin tygodniowo w pracy, zostaną uznani za mało ambitnych.
Istotnie jest to pułapka, gdyż nie od dziś wiadomo, że niewyspanie to największy wróg efektywności. Brak snu przez okres dłuższy niż 18 godzin pod rząd pogarsza nasz czas reakcji, koncentrację, zdolność zapamiętywania i kreatywność. Osłabia także zdolności matematyczne, orientację w przestrzeni i zdolność podejmowania decyzji, szczególnie, gdy deficyt snu kumuluje się.
Z pewnością więc więcej pożytku powinno być z pracownika wypoczętego, szczególnie w przypadku osób na wysokich stanowiskach, które muszą myśleć kreatywnie.